Data: 2007-01-23 07:47:39
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm>:
>
> Nie pozwalając mu wcześniej na wstęp do tego co masz teraz? (Szczury,
> naczynia, smród itp)
>
Czekaj, czekaj, aż Twoje dziewczyny osiągną wiek lat 15 a może 13 lat ? ;-)
Moje problemy z "młodzieżą" są uciążliwe, ale nie są niebezpieczne.
Maciek nie popala z kolegami po kątach, nie pije, nie włóczy się po mieście,
ma niebanalne zainteresowania, którym poświęca minimum 2-3 godz w ciągu dnia
(2 x w tygodniu szachy, 3 x w tygodniu biegi na orientację). Po treningu,
który ma 3 razy w tygodniu wraca solidnie zmęczony.
Możliwość startowania w zawodach to jest rzecz dla niego bardzo ważna i tym
go czasem szantażuję.
W szkole też w sumie ma oceny nie najgorsze - generalnie 4 i 5, 6 z biologii
i matematyki, 3 z polskiego. Ale rzecz w tym, że jego zdecydowanie stać na
więcej, a on idzie po najmniejszej linii oporu, szkoła go nie interesuje w
ogóle. Czyta dużo, ale w żadnym wypadku lektury szkolne.
Porządki robi jak się go zaszantażuje - jak mu na czymś bardzo ale to bardzo
zależy (np. obiecam ze nie pozwolę na wyjazd na trening w górach jak nie
sprzątnie).
Ale mimo wszystko myślę, że szantaż to nie jest właściwa metoda wychowawcza.
Należałoby się dogadywać, obie strony mogą iść na pewne kompromisy, ale
podkreślam że obie.
Tymczasem na każde wypowiedziane zdanie "młody" ma odpowiedź i to taką w
stylu:
"mamo nie uprawiaj demagogii", "no i co z tego, czy to jest ważne ?"
Nawet trening na newsach nie pozwala na dyskusję z osobą, która nie ma
rzeczowych argumentów, a uważa że ma zawsze rację.
Zresztą osoby, które piszą na newsach w tym stylu to ja olewam i nie
odpisuję, swojego dziecka - nie olewam.
Muszę do niego jakoś rzeczowo trafić i do pewnych racji zwyczajnie go
przekonać.
Pozdrowienia.
Basia
|