Data: 2016-08-04 22:50:01
Temat: Re: Znalezione
Od: Trefniś <t...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu .08.2016 o 22:40 Animka <a...@t...wp.pl> pisze:
> W dniu 2016-07-30 o 12:36, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Pani Eewa napisała:
>>
>>> W dniu 30.07.2016 o 10:27, Trefniś pisze:
>>>> Właśnie pakuję kolejną porcję kapusty do słoików, na kiszonkę.
>>> I jeszcze to! Coraz mniej kobiet potrzeba...
>> W tradycji wiejskiej to do chłopa należało udeptywanie kapusty
>> w beczce. Bab do tej czynności nie dopuszczano.
>>
> Oglądałeś Chłopów? To właśnie kobiety ubijały kapustę.
> czy baby czy chłopy to i tak takie cos wywołuje u mnie odruch wymiotny.
> Teraz chyba są jakieś specjalne ubijaki i girami nie trzeba włazić do
> beczek?
Animka! Wybacz, że wiele tematów z wątku podpinam akurat tutaj, u Ciebie,
zamiast odpowiadać konkretnym osobom.
Przyznaję się, że moją lekką odchyłką jest zbieranie starych ksiąg
kulinarnych (cóż, z konieczności głownie skanów, to dzieła zanikające),
starych przepisów i wzmianek o kulinariach w dawnej literaturze.
Kiszenie kapusty też opracowałem pod tym kątem :)
Nigdzie w posiadanej (ale _wyłącznie_ starej!) literaturze nie spotkałem
się z zaleceniem lub informacją o udeptywaniu kapusty do kiszenia _bosymi_
stopami. To nie wyklucza takich ekscesów, ale nie widziałem też zaleceń
czy _nawet_ upomnień o higienę (w książkach, gdzie ciągle o myciu rąk, czy
o wyparzaniu naczyń). Czyżby to nie był powszechny zwyczaj?
Ale jest gorzej - często pisano o zbieraniu pleśni z powierzchni soku znad
kapusty/ogórków/owoców poddanych fermentacji octowej!
Mam nadzieję, że autorom chodziło o tzw. macierz (inaczej matkę - oba
określenia nietrafione IMHO), czyli kożuch zdarzający się na powierzchni
prawidłowo prowadzonej kiszonki.
Zbieranie prawdziwej pleśni byłoby skrajnie nieodpowiedzialne, _każdy_
pleśniejący produkt należy wyrzucić natychmiast w całości (poza pleśniami
szlachetnymi - sery, wędliny etc.).
Zbieranie macierzy chyba nie ma sensu, choć znakomicie "zaszczepia"
kolejne kiszonki.
Zaręczam, że nie trafiłem też na informacje o jakichkolwiek obostrzeniach
dot. kiszenia przez kobiety. Może obecnie "wdrukowano" nam małą wiarę w
naszych przodków? Bo to takie "obrzydliwe", ubijali nogami, dyskryminacja
kobiet itp.
Ale wierzcie, o tym dużo tylko we współczesnej literaturze (chyba, że nie
dotarłem do historycznych wyjątków).
Ale z drugiej strony polecam też obejrzenie na youtube filmów z
winiarskich wypraw Marka Kondrata - cenione wina z małych wytwórni na
południu Europy są produkowane z winorośli ubijanej bosymi stopami i można
to obejrzeć na własne oczy :)
Kwas mlekowy jest naturalnym konserwantem i niszczy niepożądane składniki,
tyle dobrze.
Reymont w Chłopach o kiszeniu kapusty w ogóle nie pisał. Jedynym wyjątkiem
to Ulisia, która nie dość,że miała problem z biodrami, to jeszcze tylko
beczkę kapusty jako wiano. Skoro beczka kapusty, to pewnie albo kiszonej,
albo do ukiszenia. I to jedyna wzmianka o kapuście potencjalnie kiszonej,
choć sama kapusta występuje nader często.
Poza tym Reymont to był _artysta_ - alkoholik i syfilityk (co mu nie
uwłacza, artyści kiedyś nawet świadomie poddawali się takim
przypadłościom).
Ikselka wspomniała coś o majtkach :)
Na pewno ubijano nogami, choć na naszych terenach IMHO nienagminnie :)
Mężczyźni od zawsze nosili spodnie, czyli de facto majtki :)
Jesteśmy poza podejrzeniami.
Majtki dla kobiet (w Europie) to znacznie późniejsze czasy, na początku
traktowane jako atrybut swobodnego prowadzenia.
Tyle, że kwas mlekowy naprawdę jest bardzo skuteczny w niszczeniu
wszelkich niepożądanych w kiszonce elementów.
Poza tym, bakteriologicznie to włos jak włos (choć różnica w budowie jest
wyraźna).
W XXI wieku - nawet Ikselka kisi kapustę w słoikach, a tam nogę trudno
włożyć :)
Wybaczcie przydługą epistołę.
--
Trefniś
|