Data: 2004-08-13 23:52:31
Temat: Re: Żona chce się spotkać z byłym
Od: "Xena" <t...@l...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In news:cfje52$d67$1@inews.gazeta.pl,
T.N. <x...@g...pl> typed:
>> Witam potrzebuje pomocy bo nie wiem co o tym myśleć. Wiem że
>> spotkała sie z nim 2 razy ale tak abym ja sie nie dowiedzial (mowila
>> ze mogłbym sie wsciec) i miala racje. Goscia nie bylo 7lat byl
>> zagranica. Teraz przyjechal i twierdzi ze chce znim pogadac. Czy mam
>> z nim pogadac coby sie odwalil czy jak. Sam nie wiem co o tym
>> myslec. Jestem tak wsciekly ze......
>> PZDR
>
> Myślę, że zdecydowanie powinieneś dopuścić do spotkania. Inaczej
> nigdy tak naprawdę nie dowiesz się o co żonie chodziło. Ale z drugiej
> w myśl zasady "zaufanie jest dobre, ale kontrola jeszcze lepsza"
> powinieneś przyjąć rolę "wielkiego brata" i panować nad sytuacją.
> Osobiście widzę tylko dwa rozwiązania:
> 1 - łatwiejsze - zapraszacie "byłego" do Was do domu na herbatkę.
> Oczywiście Ty także w tym cały czas uczestniczysz. Problemem może być
> to, że taki "trójkąt" pewnie będzie dla nich trochę krępujący, ale
> być może po jakimś czasie (i ze wspomaganiem alkoholu) będą wobec
> siebie szczerzy i usatysfakcjonowani.
> 2 - dla ambitnych - żona idzie na spotkanie sama, ale za to
> wyposażona w różnego rodzaju urządzenia nagrywające (dyktafon w
> torebce, pluskwy pod biustonoszem itp.). Spotykają się np. w
> kawiarni, Ty też tam jesteś, ale siedzisz gdzieś z drugiej strony
> jako ktoś obcy (ten "były" przecież Cie nie zna) ze słuchawką w uchu
> obserwujesz czy kobieta nie stara się "przypadkiem" owych urządzeń
> pozbyć.
> To moim zdaniem dwa najlepsze rozwiązania: żona może pogadać ze
> znajomym, a Ty panujesz nad całą sytuacją.
Rozwiązanie z pluskwą jest najgorszym możliwym jakie potrafię sobie
wyobrazić w ogóle i w szczególe. Jeśli żona nie będzie chciała z nim być,
to nie pomogą żadne pluskwy, tylko po prostu odejdzie. Może jednak trochę
zaufania? Trochę wiary w to, że jesli ktoś kogoś kocha i nie istnieją osoby
trzecie w tej kategorii, a były to po prostu znajomy? Spotykam się z byłymi,
czasem przypadkiem na ulicy, w parku, czasem na umówionych imprezach, gdzie
wiem, że będą też byli. I jakoś wiem, że skoro ktoś jest moim byłym, to nie
będzie obecnym, jeśli jest mi cudownie w moim aktualnym związku. A jeśli
jest mi tak sobie, to czy spotkam sie z byłym, czy z nowopoznanym
człowiekiem - nie ma żadnego znaczenia - jak zaiskrzy to wola nieba. I nie
pomoże żadna inwigilacja, a tylko może pogorszyć sprawę.
Pozdrawiam
Tatiana
--
Romantyzm to bunt kwiatów przeciwko swym korzeniom
/Stanisław Brzozowski/
|