Data: 2004-08-14 01:55:04
Temat: Re: Żona chce się spotkać z byłym
Od: "T.N." <x...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Rozwiązanie z pluskwą jest najgorszym możliwym jakie potrafię sobie
> wyobrazić w ogóle i w szczególe. Jeśli żona nie będzie chciała z nim być,
> to nie pomogą żadne pluskwy, tylko po prostu odejdzie. Może jednak trochę
> zaufania? Trochę wiary w to, że jesli ktoś kogoś kocha i nie istnieją
osoby
> trzecie w tej kategorii, a były to po prostu znajomy?
Moim zdaniem ludzie nadużywają pojęcia zaufanie. Widzą w tym jakąś receptę
na wszystkie trudności w związku itp., a później jeśli wszystko się
rozsypuje to nie wiedzą co było nie tak. Owszem, zaufanie jest ważne,
jednakże dzisiaj chyba mocno przeceniane. O prawdziwym zaufaniu można by
mówić wtedy jeśli człowiek w stu procentach kontrolowałby swoje emocje,
zachowania i myśli. Ale wszyscy wiedzą, że tak nie jest. Oprócz swojej
"wolnej woli" dochodzą jeszcze inne czynniki typowo biologiczne: hormony,
uwarunkowania genetyczne i Bóg wie co jeszcze... Dlatego o "zaufaniu
idealnym" chyba nie może być mowy, bo ludzie czasem się nie kontrolują. Czy
można być stuprocentowo pewnym zachowań danego człowieka? Albo nawet swoich?
> Spotykam się z byłymi,
> czasem przypadkiem na ulicy, w parku, czasem na umówionych imprezach,
gdzie
> wiem, że będą też byli. I jakoś wiem, że skoro ktoś jest moim byłym, to
nie
> będzie obecnym, jeśli jest mi cudownie w moim aktualnym związku. A jeśli
> jest mi tak sobie, to czy spotkam sie z byłym, czy z nowopoznanym
> człowiekiem - nie ma żadnego znaczenia - jak zaiskrzy to wola nieba. I nie
> pomoże żadna inwigilacja, a tylko może pogorszyć sprawę.
To nie musi zaiskrzyć nagle, gwałtownie. Może się powoli rozwijać... Zauważ,
że ta kobieta spotkała się już z byłym dwa razy i mimo to dalej czuje jakąś
potrzebę... Tu nie chodzi o samą inwigilację jako taką, rzecz w tym, aby w
odpowiedniej chwili, kiedy stwierdzimy, że sprawy jednak idą w złym kierunku
zareagować, że tak powiem, "po męsku".
--
T.N.
|