Data: 2009-10-29 16:13:29
Temat: Re: antysemityzm
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
...
>> Bardzo często widzę sprzeczność między tym, co zalecam innym, a co
>> sam robię. Jednak w indywidualnych przypadkach decyduję się na to.
> Tu akurat nie widzę nic nadzwyczajnego, bo wielu ludzi tak postępuje.
> Chyba między innymi dlatego, że samemu będąc w centrum trudno jakąś
> sytuację wyodrębnić z wiru wydarzeń, żeby wiedzieć, że akurat teraz
> trzeba by zachować się tak a nie inaczej. Refleksja często przychodzi
> post factum. A kiedy patrzymy na kogoś z boku, to mamy perspektywę,
> widzimy coś od razu. No i stąd wynikają te rozbieżności między tym, co
> radzimy innym, czy uważamy za dobre, a co sami robimy. Trzeba niezłego
> treningu i samoświadomości (też spokoju?), żeby się przed tym ustrzec.
> Nie sądzisz?
Lubię Was czasem czytać tylko, ale nie sposób się od czasu do czasu nie
wtrącić. :)
Ten fragment mnie zainteresował, bo fakt zalecania czegoś - do czego jest
się przekonanym - komuś, już nie raz zastanawiał mnie pod tym właśnie
względem. Czy można komukolwiek doradzać coś, czego po nas nie widać, że
sami z tego korzystamy?
Mnie się wydaje, że nie jest to bez sensu. Każdy przecież jest w jakimś
procesie "dorastania". Najpierw dojrzewa przekonanie do pewnych właściwych
założeń, a potem jest proces "wdrażania".
Jeśli jestem w takim procesie, to dlaczego miałbym nie chcieć angażować
innych w ten sam proces - tym bardziej, że do wdrażania niezbędne jest
czyjeś wsparcie. Nie uważacie? :)
[...]
--
pozdrawiam
michał
|