Data: 2015-01-27 19:40:42
Temat: Re: bigos
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trefniś napisał:
>> Niemożliwe. Dobrego bigosu nie zrobi się w tak ekspresowym tempie.
>
> Zgadzam się, Ewa!
>
> Kiedyś (babcie, prababcie?) gotowano kilka dni:
> Dzień pierwszy (gotowanie liczone w godzinach).
> Na noc wystawione na mróz!
> Kolejny dzień gotowania.
> W nocy znów na mróz :)
> Bywało gotowanie w trzeci dzień :)
Po co odwoływać się aż do prababek? Nie znam nikogo z bliskiego
otoczenia, kto by miał do bigosu inne podejście. Jasną wodnistą
kapustę przemieszaną z podgrzanymi plasterkami kiełbachy,
występującą pod nazwą "bigos", to ja poznałem dopiero z menu
podejrzanych knajp, czy też na jakichś imprezach masowych.
> Dość smaczny był też bigos gotowany nie wiadomo jak długo w jednej
> z knajp - obsługa chyba tylko dodawała resztki na taką wielką płytę
> grzejną. To chyba nigdy nie przestawało się gotować.
A bo to w jednej knajpie tak? Eintopf przygotowany w ruchu ciągłym,
bez zdejmowania gara z pieca przez wiele tygodni, to obyczaj znany
w wielu stronach świata. Nie tylko piece hutnicze tak funkcjonują.
W przypadku ogólnym nie musi być to wciąż ta sama potrawa. To, co
zostało z dnia poprzedniego, może być dodatkiem do kompozycji na
dzień następny.
Jarek
--
A tak to mi brak, trochę mi brak, babci Ludwiki
Chodziła co wtorek na podwieczorek i miała do kolan buciki
Była cnotliwa, była wstydliwa, ach jakże, ach jakże jej brak
Dziadek mój czekał wiosnę, lato, jesień, zimę
Wiosnę, lato, nim powiedziała: tak.
|