Data: 2006-11-13 19:26:31
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Duszczyńska"
>
> Dobrze, zgadzam się rodzice bywają nieodpowiedzialni, ale IMO z tego
> powodu, że bywają tacy, co są nieodpowiedzialni trzeba coś nakazywać lub
> zakazywać wszystkim?
A ja gdzieś piszę, że trzeba nakazywać/zakazywać? W obecnym systemie też nie
ma problemu nie usprawiedliwiasz, i tyle.
>
> Jeśli faktycznie sprawa wygląda tak jak piszesz to jest to pewna
> nieodpowiedzialność...
Pewna? Hmmm... dla mnie to już środkowa półka.
> Może to jednak być zwykła skłonność do wolnego życia.
> BTW zdarzyło mi się zwolnić dziecko z lekcji z powodu konieczności
> zrobienia z nim/dla niego zakupów. W danej konkretnej sytuacji było to
> najlepsze rozwiązanie.
>
Jeszcze mi powiedz, że Twoje dziecko ma powyżej 30% nieobecności ;)
Skłonność do wolnego życia odbywająca się kosztem dziecka nie jest
najwłaściwszą postawą rodzicielską.
>> I nie umie. Luki w wiedzy, luki w pracach domowych, braki już zaczęły się
>> kumulować; w kółko oznajmia, że jej nie było, więc nie wie/nie ma/nie
>> umie.
>
> I może również nie mieć zdolności do przedmiotu, być zniechęcona do
> przedmiotu z powodu posiadania złego nauczyciela i w takiej sytuacji
> obecność zna zajęciach nic tu nie zmieni.
>
A może ją głowa boli albo siedzi w studni...
Czy Ty czytałaś pierwszy post? Dziewczynka nie była na 1/3 zajęć ogółem.
Jest zniechęcona do co trzecich zajęć w szkole? Opuszcza całe dni, nie
jakieś konkretne godziny.
> Szkoda tylko, że (wiem to ze swojego doświadczenia z pracy w zawodzie
> nauczyciela) czasami naprawdę ciężko jest dotrzeć do takiego dziecka i
> odkryć faktyczne powody nieobecności i zaległości i mieć szansę mu pomóc.
> Nawet jeśli dziecko mówi swobodnym głosem, że mama powiedziała, że nie ma
> sensu iść do szkoły jak się zaspało, czy też zamiast do szkoły zabiera
> dziecko na zakupy, to może być tylko zasłona dymna przysłaniająca różne
> głębsze problemy. Może matka tego dziecka nie jest osobą
> nieodpowiedzialną, a ma depresję?
>
A może jednak w studni? ;)
Na razie notka do wychowawcy, ma szerszy ogląd. Wstępne dane mówią, że nie
dzieje się nic szczególnego, poza wyjątkowym olewaniem wszystkiego przez
mamę.
>>> aczkolwiek ilość wiedzy, którą posiada uczeń ma się nijak do czasu
>>> spędzonego w szkole.
>>
>> Śmiała teza, bardzo śmiała.
>
> A słyszałaś kiedyś o indywidualnym nauczaniu ucznia w domu?
O CZYM? ;)))
Owszem, o nauczaniu domowym i szkołach prywatnych też.
Ale my tu nie porównujemy różnych systemów zdobywania wiedzy, tylko omawiamy
kwestię absencji w normalnej typowej szkole publicznej, bez NI itp. Nie
mieszaj. Wysoka absencja to jedna poważniejszych przyczyn słabych wyników
ucznia.
>
> Stąpam twardo po ziemi. Jeśli mogę Cię prosić o coś w trosce o dobro
> Twoich uczniów. Staraj się do każdego podchodzić indywidualnie. To jest
> trudne, ale są sytuacje, w których jest to dla dziecka jedyna szansa...
>
Nie wprost teza: nie staram się podchodzić do ucznia indywidualne.
A to jeszcze śmielszy pomysł niż poprzedni.
Wsparcie jakieś masz, czy tylko tak sobie przypuszczasz? :)
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|