Data: 2005-09-15 12:22:39
Temat: Re: co Wy na to...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jarek Spirydowicz"
>
> No to się bez definicji nie obejdzie. Wracamy do pojęć podstawowych. Czym,
> wg Ciebie, są owe prawa i wolności
: A niech Cię... Dobra, próbuję.
Sam się prosiłeś ;)
: W końcu synowi będę musiał umieć wytłumaczyć.
: Tym, do czego ma prawo każdy obywatel, i czego żadna "władza" nie może
: mu zabronić?
> oraz w jaki sposób mogą być ograniczane?
>
: Tak jak w konstytucji napisane: tylko ustawą i tylko ze względu.
To sprzeczne jest. Jeżeli żadna władza nie może Ci zabronić, to jak władza
ustawodawcza może Ci ograniczyć? Ograniczyć, skoro już siedzimy w
definicjach, rozumiem jako zabronienie korzystania z przyrodzonych praw w
określonych przypadkach. Znaczy władza nie może zabronić, i może zarazem.
:))
> I w praktycznym przykładzie, który podałeś wcześniej: jaką poza skalą
> widzisz różnicę pomiędzy zakazem podróżowania bez zezwolenia władz
> pomiędzy miastami (to miało być, wg Ciebie ograniczenie wolności) a
> zakazem wyjścia z klasy bez zezwolenia nauczyciela.
>
: Mniej więcej taką jak między możliwością wyjścia z domu a możliwością
: przejścia przez zamknięte drzwi.
Przykład zupełnie nieprzystający; domieszałeś prawa fizyki.
Pytałam o różnice.
Dla ułatwienia podam podobieństwa obu sytuacji. W obu wypadkach występuje
władza kontra jednostka; zakaz władzy jest sprzeczny z pragnieniem jednostki
(imo, nie iyo: również z prawem do swobodnego poruszania się) ; za
nieprzestrzeganie zakazu będzie kara.
Opisane sytuacje są praktycznie tożsame.
Więc dlaczego w jednej jest ograniczenie wolności a w drugiej nie?
: Kurczę, dlaczego nikt nie ma problemów ze zrozumieniem, że uciszenie
: pijaka próbującego w środku nocy pod blokiem odspiewać "Międzynarodówkę"
: nie jest ograniczeniem wolności słowa? :)
Bo technicznie rzecz biorąc jest. Zgodnie z moim rozumieniem wolności słowa.
:P
To dobre miejsce na odwdzięczenie się definicją (na przykładzie w. słowa):
Wolność słowa to prawo do posiadania i rozpowszechniania poglądów w wybranym
przeze mnie miejscu i czasie.
Podlega ograniczeniom:
- fizycznym/naturalnym (spróbuj gadać pod wodą)
- nałożonych ustawą
- wynikających z ustawowych lub konstytucyjnych praw innych osób
: No właśnie. Mojemu synowi będziesz więc pomagała być lepszym Żydem,
: muzułmaninem, katolikiem czy antyteistą (to taki, co w piątek je mięso,
: chociaż mu lekarz zabronił)? Bo on ma prawo zachować w tajemnicy swoją
: wiarę. A może Twoim zdaniem nie ma - i uzbrojona w kontratypy wymusisz
: na nim przyznanie, że wierzy w Quetzalcoatla?
Niczego nie wymuszę. Szkoła ma za zadanie podtrzymywać tożsamość religijną,
a nie zmuszać do samookreślania. Zauważ słówko 'pomagać', nic nie sugeruje?
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|