Data: 2005-09-16 07:32:28
Temat: Re: co Wy na to...
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Asias"
<a...@p...onet.pl> mówiąc:
>/.../Zeby nie koncentrowali sie na wygladzie tylko postepach w nauce. Matematyk
>powinien wystawiac ocene za przyswojenie programu przedmiotu a nie tipsy. Dobrze
>przygotowany do zajec przedmiotowych uczen powinien byc doceniony.
To nie podlega wątpliwościom ani też nikt tego nie kwestionuje.
>Przyznam, ze nigdy nie widzialam tak ubranej 12 latki, w szkole ktora mijamy
>obok, dziewczyny ubieraja sie normalnie, jak za moich czasow. Mimo to nie widze
>powodow, zeby swietnie przygotowana do zajec dziewczyne pietnowac za wyglad.
Po pierwsze, nie wiem dlaczego robisz założenie, że przygotowanie do
zajęć ma związek z wyglądem. Są to dwie odrębne rzeczy. Sytuacja idealna
wg mnie to taka, w której ta super-duper przygotowana uczennica dostaje
szóstkę, a potem leci na dywanik do dyrekcji. Z wszystkimi
konsekwencjami złamania regulaminu, jeśli wchodzi to w zakres.
>Kurcze czy tylko mnie uczyli, ze nie ocenia sie nikogo po wygladzie?? Basiu, z
>tym strojem to naprawde kontrowersyjna sprawa. Nie mozna imho dopuscic do
>precedensu oceniania po wygladzie bo ilu ludzi, tyle gustow w tej sprawie.
Ale nie chodzi o ocenianie. Chodzi o postawienie pewnych ograniczeń
uczniom i wymaganie ich przestrzegania. W wątku padły różne przykłady na
dziwne ubiory w miejscach, gdzie przyjęty jest jakiś konkretny model.
Chodzi o to, że pewne style w pewnych miejscach są, i IMO powinny być,
nietolerowane i osoba, która się nie dostosuje, ponosi przewidziane z
góry konsekwencje. Ocena jej nie ma nic do rzeczy - inna sprawa, jak ona
sama to odbierze.
>Tak
>jak juz pisalam, dla naszej chemiczki-dyrektorki, niedopuszczalne, absolutnie
>niedopuszczalne, byly w szkole nawet latem, krotkie spodenki u chlopcow. Dla
>niej to tez byla podstawa, kwestia kultury, obyczajow, regulaminu przyzwoitego
>stroju i co tam jeszcze. Gdzie postawic granice w mozliwosci decydowania o
>stroju?
Ale rozróżniasz między podwórkiem, wypadem na basen czy działkę za
miastem a szkołą czy pracą? Przepraszam za tak obcesowe pytanie, ale
mnie się zdaje, że nie przyjmujesz do siebie podstawowej kwestii:
szkoła/praca jest sytuacją formalną/oficjalną (co oczywiście zależy od
rodzaju i szkoły i pracy). W miejscach tych obowiązują z góry narzucone
zasady odnośnie zachowania i ubioru. Szkoła nie jest przedłużeniem
podwórka, tak jak praca nie jest przedłużeniem weekendu za miastem. Do
obu tych miejsc przychodzi się w określonym celu, nie po to, by
szokować, wyróżniać się czy wręcz epatować strojem/wyglądem.
Można się spierać, gdzie w przypadku szkoły te granice (nie)ubieralności
postawić - w większości przypadków będą one uznaniowe, ale jedna ogólna
zasada już jest i zawsze sprawdzała się świetnie: umiar.
A spodenki, wg. mnie, są jak najbardziej nieodpowiednie do szkoły. Z
mojej obecnej pozycji lektora powiem, że mało jest równie obrzydliwych
rzeczy, jak siedzący na przeciwko mnie, rozwalony na krześle
nastolatek/młodzian/dwudziestoparolatek z owłosionymi nogami - jest to
wyraz totalnego braku szacunku (wyrażanego świadomie lub nie) do szkoły,
nauczyciela i tego, po co się w szkole zjawił.
Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
|