Data: 2005-09-19 13:20:50
Temat: Re: co Wy na to...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <vk11547hk5ds$.1s97xxp2ue11c.dlg@40tude.net>,
"Roman G." <r...@g...pl> wrote:
> Dnia Thu, 15 Sep 2005 12:30:05 +0200, Jarek Spirydowicz napisał(a) w
> wiadomości: news:dgbi8i$jit$1@nemesis.news.tpi.pl
>
> >>> Bo sęk w tym, że nauczyciel nie może też wprowadzać uczniowi ograniczeń
> >>> w korzystaniu z konstytucyjnych praw i wolności. I co teraz? :)
> >> No to się bez definicji nie obejdzie. Wracamy do pojęć podstwowych.
> >> Czym, wg Ciebie, są owe prawa i wolności
> > A niech Cię... Dobra, próbuję. W końcu synowi będę musiał umieć wytłumaczyć.
> > Tym, do czego ma prawo każdy obywatel, i czego żadna "władza" nie może
> > mu zabronić?
>
> Na mój gust kręcisz się w kółko.
>
Próbuję zdefiniować. Fakt, kiepsko idzie. Masz lepszy pomysł?
> Nauczyciel jako władza nie może nałożyć ograniczeń w korzystaniu z
> konstytucyjnych praw i wolności.
>
Khem. Nauczyciel jako władza ma mniejsze prawa niż jako obywatel :D
> Czym są te konstytucyjne prawa i wolności?
> Tym, czego władza, w tym nauczyciel nie może zabronić.
>
> > Kurczę, dlaczego nikt nie ma problemów ze zrozumieniem, że uciszenie
> > pijaka próbującego w środku nocy pod blokiem odspiewać "Międzynarodówkę"
> > nie jest ograniczeniem wolności słowa? :)
>
> Jest ograniczeniem korzystania przez pijaka w tym momencie z tej wolności
> słowa. Legalnym ograniczeniem.
>
No właśnie nie. Wolność słowa nie jest prawem do darcia ryja w dowolnym
momencie. Ograniczenie wolności słowa byłoby, gdyby miało znaczenie, co
pijak ryczy - ale nie ma.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|