Data: 2007-12-15 20:03:58
Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A jakie to właściwie ma znaczenie czy to ona czy jej znajoma?
> Istotny jest przecież problem, a nie kogo on dotyczy.
no ziemia sie nie zawali, ze sie poudaje dziadka mroza....
>
> > dla mnie osobiscie tez jest dziwne legimtymowanie sie, i dla mnie nie jest
> > dziwne niezparaszanie osoby towrzyszacej na slub.
>
> Ale co najmniej dziwna jest zmiana podjętej wspólnie decyzji tylko dlatego,
> że osoba najmniej mająca tu do powiedzenia (przyszła teściowa) tak sobie
> zażyczyła.
nie, to zazyzczyl sobie przyszly maz. to sie liczy,.
>Przychylam się do opinii innych - taka sytuacja nie wróży dobrze
> w przyszłości. Bez względu na to, jaka była reakcja dziewczyny na tę
> sytuację.
a ja przychylam sie do mojego poplecznika Stalkera :P
> > ale ze panna mloda jest zla o to, ze decyzja (jakakolwiek) zostala
> > zmieniona
> > bez jej udzialu.
>
> Ja też byłabym zła, gdyby decyzja podjęta_wspólnie_z moim mężem, została bez
> mojej wiedzy zmieniona tylko i wyłącznie pod wpływem histerii mojej
> teściowej.
bo jestes taka sama jak dzidka, oops, jak znajoma dzidki. A ja nie bylabym
zla. I co teraz?
>
> > histeria matki moze byc wystarczajacym powoedem na zmiane dezycji.
>
> Ale widocznie nie dla tej dziewczyny i należy to uszanować.
ale to jest matka chlopaka, i narzeczona POWINNA to uszanowac.
> To przede
> wszystkim jej ślub, jej uroczystość, jej goście (no i męża oczywiście), a
> nie jej teściowej.
nie. To ICH slub, ICH goscie, JEGO matka. Matka to nie zwykly gosc.
>Teściowa może co najwyżej zaproponować, zasugerować,
> podsunąć jakiś pomysł, ale decyzję pozostawić młodym. Histeryzowanie i
> manipulowanie w ten sposób synem jest dla mnie niedopuszczalne.
aha, bo dzidka opisala co _nie_widziala, i juz Jagna wie jak sytuacjia
wygladala. Histeria, manipulacja, buch. Bylas przy tej rozmowie? byla dzidka?
byla rzekomo znajoma dzidki?
>
> > oczywiscie. To w Polsce wydaje sie to niemormalne, ze mamusia czy tatus
> > nie
> > pomaga dziecku w czasie studiow.
>
> Wg KRiO tatuś z mamusią mają wręcz obowiązek utrzymywania uczącego się
> (studiującego) dziecka do bodaj 26. roku życia, więc nie jest to tak
> nienormalne, jak Ci się wydaje. Może tam, gdzie mieszkasz prawo jest inne,
> ale tutaj nie.
powaznie???
btw dzidka, i jej kolezanka, widza to raczej w kategorii moralnej nie prawnej.
I glownie do tego sie odnioslam.
Udawac doroslego
> > to
> > kazdy potrafi na koszt rodzicow.
>
> Chyba nie wiesz o czym piszesz. Ja nie wyobrażam sobie studiów dziennych
> (zwłaszcza na pierwszych latach i zwłaszcza uczelni technicznych,
> prawniczych, medycznych), czyli jakichś 30-40 godzin tygodniowo + nauka w
> domu i bibliotece, połączonych z pracą pozwalającą na_całkowite_samodzielne
> utrzymanie się. A nie każdy kierunek ma swój odpowiednik na studiach
> zaocznych czy wieczorowych.
wiem o czym pisze. Studiowalam na medycznych studiach. Ledwo zipalam, ale
nigdy nie uwazalam, ze obowiazkiem moich rodzicow jest pomoc i zadalam od nich
forsy. A juz zupelnie nie mialam postawy kolezanki dzidki. Zadnych pretensji,
ze mi nie dali na "zycie". Mialam stypednium naukowe cale studia.
>
> > to niech sie nie pakuje. sama wpakowala sie w role bycia Matka Teresa,
> > wiec
> > teraz niech nie oczekuje wdziecznosci i lojalnosci z definicji.
>
> Gdzie wyczytałaś coś takiego?
a po co dzidka pisze jak to dziewczyna go utrzymuje, a macocha nie daje ani
grosza? jaki jest cel gloryfikacji narzeczonej??
(...)
> Rany, weź może przytocz ten post, w którym jest to napisane, bo przejrzałam
> cały wątek jeszcze raz i nic takiego nie znalazłam.
jw. w jakim celu dowiadujemy sie o tym, ze zyje na garnuszku u dziewczyny a
nie mamusi?
>
> > on ulegal jak do tej pory JEJ, i widze ze absolutnego posluszenstwa
> > dziewczyna
> > wymaga
>
> Chyba coś źle zrozumiałaś. Nie wymaga posłuszeństwa ale uszanowania wspólnie
> podjętej decyzji, a nie zachowania godnego chorągiewki, tylko dlatego, że
> mamuśka się wkurzyła.
nie. tak myslalam do momentu postu wyzej. Gdyby nie ta "Teraz ona go
utrzymuje, bo on jest na ostatnim roku studiów dziennych"
"To on nauczył się od dziewczyny, że można zrobić coś, pomóc
komuś bezinteresownie, za nic, a na dodatek mieć z tego frajdę. To on nauczył
się od dziewczyny, że jak ktoś dzwoni z prośbą o pomoc (mnie się zdarza prosić
ją, żeby została z moimi dziećmi) to _można_ odmówić, jeśli się nie ma czasu,
ma
już inne plan"
powiedz mi jaki widzisz zwiazek ze zmian deyzji, a ta "miloscia"??
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|