Data: 2007-12-16 14:19:23
Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:798c.000001fc.4764332e@newsgate.onet.pl...
>
> >> Ale co najmniej dziwna jest zmiana podjętej wspólnie decyzji tylko
> >> dlatego,
> >> że osoba najmniej mająca tu do powiedzenia (przyszła teściowa) tak sobie
> >> zażyczyła.
>
> > nie, to zazyzczyl sobie przyszly maz. to sie liczy,.
>
> O czym Ty teraz piszesz??
o decyzji, i o tym KTO ja podjal. Podjal ja pan mlody, przyszly maz, od razu
dostal po glowie. Znaczy ma byc od dzisiaj ubezwlasnowolniony, i od teraz
funkcjonuje tylko "MY' a nia "ON i ONA"?? ja bym sie na jego miejscu nie
pakwoala w taki zwiazek.
> > bo jestes taka sama jak dzidka, oops, jak znajoma dzidki. A ja nie
> > bylabym
> > zla. I co teraz?
>
> Nico. Po prostu piszę, co o tym sądzę.
to tak jak ja.
>A sądzę, że niezdrowa jest sytuacja,
> gdy rodzice mieszają się do wspólnych decyzji dzieci, a jeszcze bardziej,
> gdy wymuszają zmiany tych decyzji w sposób mało wysublimowany. Może dla
> Ciebie to normalne, choć nie jestem pewna, czy aby do końca zrozumiałaś, o
> czym mówię.
mamusia nie miesza sie. Mamusia powiedziala co miala do powiedzenia, i decyzja
podjal ON. Jesli panna mloda uwaza to jako policzek, bo JEJ tam nie bylo, to
ma problem- ale ze soba.
>
> >> > histeria matki moze byc wystarczajacym powoedem na zmiane dezycji.
> >> Ale widocznie nie dla tej dziewczyny .
> > ale to jest matka chlopaka, i narzeczona POWINNA to uszanowac.
>
> Chyba żartujesz. Matka jest dorosłą osoba, a nie dzieckiem.
> Uszanować i zrozumieć można, że ktoś jest psychicznie chory,
> ubezwłasnowolniony, nie odpowiada za własne postępowanie. Szanowanie
> histerii i innych głupich zachowań, nawet matki własnego męża, jest
> niedorzeczne i bezpodstawne. Zwłaszcza, gdy takie zachowania w linii prostej
> wpływają na nasze życie.
jestem calkowicie powazna. Matka jest jego matka. Nie wiemy jak
wygladala "histeria" matki. I panna mloda nie szanuje decyzji _Pana MLODEGO_ a
nie jego matki. Decyzje podjal ON. Nie matka. Panna mloda zachwouje sie jak
rozhisteryzwoana panienka.
>
> >> To przede
> >> wszystkim jej ślub, jej uroczystość, jej goście (no i męża oczywiście), a
> >> nie jej teściowej.
>
> > nie. To ICH slub, ICH goscie,
>
> To przecież napisałam.
srednio :) napisalas "jej..., jej...." i gdzies w nawiasie (no i...) cos jak
"zona dziadka" (czemu nie babcia), " pieniadze moje i twoje (czemu nie nasze?).
Inny wydzwiek.
>
> > JEGO matka.
>
> Która jest tylko gościem i w związku z tym nie ma prawa decydować w sposób
> autorytarny, kto znajdzie się na liście pozostałych gości.
Nie jest TYLKO gosciem.
>
> > Matka to nie zwykly gosc.
>
> Oczywiście, to WAŻNY gość, ale mimo to tylko GOŚĆ, a nie GOSPODARZ imprezy.
Oczywiscie, i to _gospodarz_ imprezy podjal decyzje, nie matka.
> > aha, bo dzidka opisala co _nie_widziala, i juz Jagna wie jak sytuacjia
> > wygladala. Histeria, manipulacja, buch. Bylas przy tej rozmowie? byla
> > dzidka?
> > byla rzekomo znajoma dzidki?
>
> A Ty byłaś? Dlaczego Ty masz prawo do własnego zdania, a ja nie mogę mieć?
> Piszę na podstawie tego, co tu wyczytałam. Ty również. No może różnica
> polega na tym, że Ty dodatkowo czytasz między wierszami ;-)
czy czytam? nie sadze. Po wyjasnieniu dzidki jeszcze bardzije sie utwierdzam,
ze ta "odrobina szacunku" to taka niewildzialna smycz na pana mlodego.
Co do "histerii" to tym bardziej widze, ze to przesada. Rozumiem, ze malo osob
widzialao histerie, i obdarza stytuacje ta nazwa dosc latwo, ale mysle, ze
znow sie tu przesadza, bowiem pasuje to bardziej do obrazu tesciowej. Ma byc
straszny ;)
>
> >> Wg KRiO tatuś z mamusią mają wręcz obowiązek utrzymywania uczącego się
> >> (studiującego) dziecka do bodaj 26. roku życia, więc nie jest to tak
> >> nienormalne, jak Ci się wydaje. Może tam, gdzie mieszkasz prawo jest
> >> inne,
> >> ale tutaj nie.
>
> > powaznie???
>
> Poważnie. Jest jeszcze parę innych fajnych paragrafów.
to czemu nie wejsc na droge sadowa w dochodzeniu forsy??
>
> > btw dzidka, i jej kolezanka, widza to raczej w kategorii moralnej nie
> > prawnej.
> > I glownie do tego sie odnioslam.
>
> Kategoria moralna w prostej linii wynika z kategorii prawnej i z czystej
> logiki. Nie wyobrażam sobie zostawienia swojego studiującego dziecka na
> własnym utrzymaniu. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy samo sobie tego wyraźnie
> zażyczy.
niekoneicznie w prostej linii.
>
> > wiem o czym pisze. Studiowalam na medycznych studiach.
>
> I pracowałaś przy tym utrzymując się całkowicie sama? Opłacałaś własne
> mieszkanie, media, jedzenie, ubrania, środki czystości, przejazdy i inne
> rzeczy? Jestem pełna podziwu, bo wiem, co to są studia na medycynie i wiem
> też, że fizyczną niemożliwością jest praca na takich studiach. Jeśli Ci się
> to udało, to podziwiam.
ale gdzie pisalam, ze pracowalam? pisalam, ze wiem jak wygladaja studia.
Napisalam rowniez, ze wikt i opierunek od rodzicow nie uazaalam za prawnie mi
sie nalezacy.
>
> > Ledwo zipalam, ale nigdy nie uwazalam, ze obowiazkiem moich rodzicow jest
> > pomoc i zadalam od nich
> > forsy.
>
> Może i nie uważałaś, co nie zmienia faktu, że było to ich obowiązkiem.
a moglabys mi zacytowac jakis link do tego paragrafu??
>
> > a po co dzidka pisze jak to dziewczyna go utrzymuje, a macocha nie daje
> > ani
> > grosza? jaki jest cel gloryfikacji narzeczonej??
>
> Ale pisze to przecież tutaj, nam, by naświetlić obraz całej sytuacji.
> Nigdzie nie pisała, że jej znajoma mówi to swojemu chłopakowi.
a to trzeba pisac? :)) wystarczy, ze dzidka tak uwaza, przeciez jest tak
blisko z panna mloda, ze wie nawet jakie slowa, z kropka i przecinkiem,
wypowiedzial pan mlody.....
i
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|