Data: 2003-02-07 08:19:47
Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: "saga" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Agati(Aga)" <a...@w...pl> wrote in message
news:b1vptt$h0c$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> Od kiedy jestem w ciazy moj TZ
> > zmienil sie o 180 stopni.
>
> po Twoim poscie, mam dosc negatywny stosunek do TZ, ale moze jest
nadzieja,
> ze po urodzeniu dziecka bedzie obrot o 180 stopni i wroci dawny ON. Jaki
> był przed Twoja ciaza ? Czy zawsze tak niechetnie Ci pomagał i nie dawał
Ci
> czułosci ?
No wlasnie przed ciaza wszystko bylo w jak najlepszym porzadku
> Jezeli nie mozna z Nim pogadac to moze sprobuj napisac.
> My tak czasami robimy z miom TZ, ja sie zacinam i nie chce rozmawiac
(takie
> ze mnie ziólko), ale meila do meza napisze i tak sobie odpisujemy, az robi
> sie dobrze (nowa forma komunikacji ;-)))).
Orzeklby ze nie ma czasu na takie glupoty
. Teraz najwazniejsza jestes Ty i Twoje dziecko. To zły czas na tak wazne,
zyciowe
> decyzje. Ja w kazdym razie jeszcze bym poczekała, odejsc łatwo, oskarżac
> łatwo, a powroty zawsze sa trudne...
No wlasnie ja juz pare razy chcialam odejsc ale potem dochodzilam do wniosku
ze bez sensu, ze przeciez bedziemy mieli dziecko itp. Ale wydaje mi sie ze
bedzie jeszcze gorzej odejsc jak sie urodzi. Wtedy to dopiero bylby dramat
zeby odejsc,. Pomijajac tak prozaiczne sprawy jak koniecznosc przeprowadzki
i niezbyt sprzyjajaca dla dziecka atmosfera. No a poza tym kondycja po ciazy
nie jest przez pewnien czas za dobra:)
ewa
|