Data: 2005-11-16 09:13:07
Temat: Re: dzieci (wybitnie) zdolne
Od: "Moemi" <m...@n...vp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a"
>
> uwazam, iz jesli dziecko ma szacunek
> do doroslego,
Dziecko ma szacunek do każdej formy życia i z tym przyszedł chyba na świat.
Jako dwulatek rozpłakał się, że zabiłam kwiatuszka na łące. I taka empatia
wobec wszystkiego, co żyje utrzymywała się dośc długo. Natomiast
obserwuję, że traci tę wrażliwość w procesie edukacji. Niedawno ułożył treśc
zadań matematycznych, gdzie głównymi bohaterami były rozjechane koty,
umierające z głodu przedszkolaki. Nie potrafię sobie tego wyjaśnić inaczej,
jak jakimś ukrytym, tłumionym stresem, który wychodzi (całe szczęście) w
takiej formie.
> i ma tego dosroslego za autorytet,
IMO, bycie autorytetem wyklucza bycie nauczycielem i vice versa. Nauczyciel
uczy, pozwala na swobodę myślenia, nie narzuca swojego punktu widzenia, jako
jedynie słusznego, jest rozluźniony, elastyczny w mysleniu, daje sobie prawo
do zwykłej ludzkiej pomyłki i świat mu się na głowę nie wali, gdy takową
popełni.
Autorytet jest sztywny, poważny, nadęty, nigdy się nie usmiecha, o
autoironii nie ma nawet co marzyć, tylko on ma rację i będzie jej bronił do
upadłego, nawet kosztem ośmieszenia się. O ile nauczyciela cechuje szacunek
do siebie i innych i wzbudza go w innych, to autorytet gardzi sobą i innymi.
Zastanawiałaś się kiedyś, po co autorytetowi autorytet, jakie swoje potrzeby
zaspakajają kosztem innych?
> za nic, a na pewno nie za autorytet, plus nie jest nauczone szacunku
> dla doroslego, i dla drugiej osoby, pozwala sobie na wyklocanie.
Z moich obserwacji wynika, że "szacunek dla dorosłych" jest przykrywką do
nadużyć wobec dzieci.
--
pozdrawiam
Moemi
|