Data: 2008-10-20 15:02:36
Temat: Re: dzien papieski
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:gdi5st$2it$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Agnieszka pisze:
>
>>>> Wiesz, mi to akurat wszystko jedno, co myśli i zaleca na ten temat KK,
>>>> Tobie jak katoliczce powinno zależeć na tym, żeby być w porządku. Ale
>>>> to już było parę razy ;-)
>>>
>>> Było, już się wypowiadałam, nie twierdziłam, że mi nie zależy.
>>
>> Nie twierdziłaś. Ale nie zależy Ci na rozwiązaniu zgodnym ze stanowiskiem
>> KK ;-)
>
> Bo zbyt dużo by kosztowało. Nie mnie.
Ale o tym to trzeba myśleć wcześniej.
I od razu: jeżeli jego by tak wiele kosztowało, to przecież istnieje
instytucja ślubu, w którym tylko jedna strona składa przysięgę w obrządku
kościelnym, on by sobie liczył w tym czasie witrażyki, a Ty byś miała
pełnoprawny ślub. Ale Ty to jakoś tam tłumaczysz, że nie chcesz...
>
>> Żeby wyjaśnić sytuację (choć mam obawy, czy nie będzie kolejnego flejma):
>> uważam Twoją postawę za równie niewłaściwą wobec wyznawanego
>> światopoglądu jak postawę Yoli.
>
> Uważasz że właściwsze byłoby rozwiedzenie się z mężem i zafundowanie
> traumy jemu oraz dzieciakom? Czasy Abrahama i Izaaka minęły zdaje się,
> pozostały symbole?
Wcześniej. Nie masz nastu lat.
Ja miałam 18 lat, kiedy pierwszy raz powiedziałam "sorki, fajnie nam się
gada o wszystkim, ale z tego nic nie będzie". Właśnie z powodu różnic
światopoglądowych. Dla mnie to jest ważne, jeżeli chce się żyć razem a nie
obok siebie.
>
>> I uważam, że Ty akurat powinnaś się powstrzymać od jej krytyki - tu
>> zgadzam się z krys.
>
> O, to mozna napisać każdemu człowiekowi wyznającemu jakąś wiarę (bardzo
> wygodne, prawda?). Bo założenia są tak idealistyczne, że choćbyś stawał na
> głowie to nie sprostasz. Problem w tym, że niektórzy nawet nie próbują
> sprostać, nawet w tych najłatwiejszych i najprostszych rzeczach.
No ale to chyba nie do mnie pretensje, że jacyś niektórzy nie chcą czemuś
sprostać? ;-) BTW zawsze można sobie zmienić wiarę na bardziej przystającą
do życia i nie ma obowiązku równania w dół (oni się nie stosują to ja też
nie będę).
I tak naprawdę to mi jest absolutnie obojętne, co Ty tam sobie w swojej
rodzinie robisz i jak to racjonalizujesz. Dopóki publicznie nie zaczynasz
rzucać kamieniami w osoby, które robią podobnie.
> BTW nie wiem czemu tak zeszło, bo hipokryzję ja Yoli wytykam nie w kwestii
> wiary (przeciez niewierząca jest) tylko ogólnie światopoglądu.
"Jestem praktykującą katoliczką (i nie mam sobie nic do zarzucenia), ale
Kościół nie rozumie życia i nie będę się stosować do jego zaleceń" to co to
Twoim zdaniem jest? Nie hipokryzja? Nie w kwestii wiary przecież, bo nie mam
podstaw zarzucać Ci, że nie wierzysz, bo i skąd miałabym wiedzieć...
Agnieszka (to może jednak nie ciągnij tego flejma, bo pamiętamy przecież jak
to się może skończyć)
|