Data: 2002-03-25 13:48:45
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: Marzena Fenert <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 25 Mar 2002 14:10:56 +0100, podpisując się jako "Hanka
Skwarczyńska" <a...@w...pl>, napisałeś (aś) :
>Nie razi, tylko mamy inne, a Twojego nie rozumiemy (nie "nie
>rozumiemy, jak tak można", tylko zwyczajnie nie rozumiemy do
>końca, o co Ci chodzi) i prosimy o wyjaśnienie :)
Moze w takim razie zadajcie konkretne pytania ktore rozjasnia moje
rozumowanie?
Oszczedzimy sobie klawiatur ;))))
>> [...]
>> wiesz jakie mam zasady (ktore mimo wszystko uwazasz za
>idiotyczne),
>> jestes moja bliska przyjaciolka[...]
>
>Podszyję się pod tę przyjaciółkę i zapytam: wolisz usłyszeć
>"wiesz, zaplanowałam wesele bez dzieci, znam Twoje zapatrywanie
>na tę sprawę, ale mimo tego chciałabym, żebyś przyszła" czy
>"wiesz, zaplanowałam wesele bez dzieci, znam Twoje zapatrywanie
>na tę sprawę, więc zaproszenia dla Ciebie nie będzie"?
Wole usłyszeć to drugie.
Bo ja taka prostaczka jestem - lubię jasno postawione sprawy :)
Widza wszyscy moi bliscy, ze nie toleruje zapraszania mnie na wesela,
sluby, imieniny, urodziny itp. - bez meza i dziecka.
A inna spawa jest to czy ja tego dzieciaka bede ciagnac czy nie
(raczej nie bede - bo mi szkoda dziecka - jak go stado ciotek obstapi
i dusic i calowac chce.. ;) ). CIagle i uparcie twierdze, ze JA
OSOBISCIE twierdze, ZE MNIE nalezy zapraszac i z dzieckiem i z mezem.
A jak to jest z innymi nie wiem - wypowiqdam sie teraz za siebie.
>Marynatka, a powiedz, jak Cię kumpela zaprosi na babski comber
>bez TŻ, to też się poczujesz urażona?
Hm.no tu wlasnie mam ten bol posladkow, ze nie miewam kumpel - mam
dwie kumpele na ktore zawsze moge liczyc - jedna zaprosilaby mnie i z
mezem i dzieckiem (bo to dzieki niej jestesmy para) a druga to Asia -
tak ta Asia ktora pisze tu na grupe....i jakby to ona zalozmy sie
hajtala - to pewnie zaprosilaby mnie z dzieckiem - bo to dzieki
dzieciom sie poznalysmy.
I dobrze wie ze bym dziecka nie wziela. A na babska impreze? coz - toz
to co innego niz wesele - oczywiscie ze bym poszla bez meza :)
Nie ciagnie sie drzewa do lasu jak mawial moj tato ;))))
Ciagle zastanawia mnie fakt czemu na sile robicie tu jakiegos
dziwologa ze mnie co i rusz rzucajac abstrakcyjne przyklady - o
ktorych nawet bym nie pomyslala, podpinajac je pod "zaproszenie na
wesele"???
Marzena
|