Data: 2002-03-27 03:32:47
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napisała Perełka moja, MOLNARka <g...@h...pl>, odpisuję
zatem co następuje:
| > Pozatym co innego bal przebierancow a wesele nie?:)
| No nie zupełnie co innego - choć oczywiście tak ;-)
| Jedno i drugie ktoś organizuje. I ma pewne wyobrażenie o tym. I
chce
| zrealizować tą wizję.
| Więc _musi_narzucić pewne rzeczy ... i może to być 'strój
pasterki' jak i
| nieobecność dziecka.
| Kultura gości świadczy jak się do tego dostosują.
Zgadzam sie w zupełności, MOLNARka.
Jeśli bedzie to wieczorek kawalerski przyjaciela samotnego ojca,
to on chyba nie powinien przyjść z dzieckiem ani UWAŻAĆ BRAKU
ZAPROSZENIA DZIECKA ZA GAFĘ CZY AFRONT?
Jeśli będzie to wieczorek panieński przyjaciółki samotnej matki,
to chyba nie powinna Ona przyjść z dzieckiem i obrażać się o to,
że o dziecku nie pomyślano, prawda? :-)
Jeśli to będzie frywolny bal przebierańców albo wieczór
przyjaciółek z wynajętym strip-teaserem? :->
Jeśli z roboty będzie wyjazd integracyjny - bez męża i dziecka -
to można pojechać albo nie - ale obrażać się, że nie zaproszono
wszystkich? :->
Jeśli będzie to wesele i jest możliwość (zawsze wówczas jest,
nie?), że:
- ktoś się skuje (spije, znaczy się),
- że my nie będziemy CIĄGLE zajęci dzieckiem,
- że może się zgubi wśród gości albo będzie im przeszkadzał,
- może (...)
czy nie warto zapewnić mu opieki i nie zabierać go na owo wesele?
Hm, Jonasz powiedział o narkotykach, że niech to będzie znikomo
większe ryzyko - ale będzie i On się na nie nie godzi. To samo
tyczy się tutaj ryzyka niezręcznych sytuacji przy dziecku i
pijanej osobie. Jest wzmożone niż na codzień i już sam ten fakt
powinien nas powstrzymać przed braniem dziecka.
Protestujecie przeciwko zabieraniu dzieci do pubu (pamiętam posta
Uli, jak się rwała, żeby powiedzieć coś takiej 'rodzince' i głosy
poparcia...) - bo papierosy, bo alkohol, bo widzą rodziców na
rauszu, itp... a dziwicie się, że ktoś nie zaprasza Was z
dzieckiem i uważacie to za nietakt?
To głupie gadanie - ubolewać nad obłudnością świata, samemu będąc
obłudnym.
Może miejmy pretensje do właścicieli takich klubów/pubów, że pisze
tam: Wstęp od lat 18 albo coś równie ograniczającego nasze dzieci?
Równie dobrze kluby go-go powinny zapraszać całe rodziny na show,
licząc na zdrowy rozsądek rodziców i na ich 'kumanie się' w tej
grze pozorów. Po co? Żeby przyciągnąć ludzi w związkach i
zaskarbić sobie klientele spośród tej części społeczeństwa... Hm -
może "Dla małżeństw z dzieckiem wstęp dla dziecka gratis!" byłoby
dobrym sloganem? :->
Równie dobrze kina na seanse od 18 lat powinny zapraszać rodzice z
dziećmi - ufając im, że dziecka nie wezmą :->
(wypożyczalnie, sklepy monopolowe (przecież czy kupi flaszkę mały
czy rodzic, co za różnica, skoro to dorosły i tak dał kasę - są
rodziną i całością :->>>>))
itd., itp.
Bezsens - takie jest moje obiektywne (bo nie robię ani ślubu, ani
dziecka nie mam) zdanie. Zwykła obłuda, IMHO :->
Inna sprawa, jeśli na NEUTRALNĄ imprezę nie zaprasza się np.
naszego TŻ - osobę równorzędną. Wówczas sytuacja zależy od nas, od
układów z TŻ i naszego/Jego/Jej podejścia do tego...
Dziecko osobą równorzędną do hulaszczych zabaw nie jest.
Kończąc chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę na argument MOLNARki -
skąd u diaska (będąc zapraszającym) można być pewnym, że jeden
dziecka nie weźmie, a drugi i owszem - przecież wyraźnie pisało na
zaproszeniu (może kindergarden mają jakiś wynajęty i dlatego
zapraszają z dzieckiem? :->>)??
Pozdrawiam,
didziak :-)
|