Data: 2002-03-26 22:56:42
Temat: Re: iść czy nie iść (znowu ślub)
Od: "Lidka - Arfi" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał >
> Zgadza sie. Może być nawet pięciokrotnie szkodliwszy niż dziecko ;-)))
> Wiesz, że chodzi o coś całkiem innego - o akceptację.
"Akceptację" powiadasz? Ale akceptację czego dokładnie? Czyjegoś nałogu? A
niech pali, byle nie przy mnie. Mam akceptować fakt że ktoś mnie podtruwa?
(BTW, Ty przecież pisałaś w wątku "palacz" że Twój TŻ nie może przy Tobie
palić;-)
> Czemu się tak strasznie irytujesz ? Nastąpiłam Ci na odcisk, czy co ?
> Wyluzuj ... możemy przecież mieć inne zdania i się tak nie wkurzać ;-)
Irytuję? Wkurzać? No, aż tak wielkiego wrażenia na mnie nie robisz :-)
> Przecież nie mówimy tu o Twoich bo Ciebie na swój ślub ani wesele nie
> zaproszę ;-)
Oczywiście że nie o moich dzieciach ponieważ ja -jak pewnie przeczytałaś w
moich wcześniejszych postach- swojego syna na wesela nie zabieram więc dla
Ciebie na pewno wyjątku bym nie zrobiła:-)
> Ale w tym wypadku wyznajesz zasadę, że _ważniejsze_ są czyjeś dzieci niż
> organizatorzy (tu akurat para młoda). Szacunek należy się wszystkim ... a
u
> Ciebie tego nie ma ;-(((
Nie, nie wyznaję zasady że moje dziecko jest - obiektywnie - ważniejsze niż
organizatorzy jakiegoś przyjęcia. (Chociaż dla mnie oczywiście jest)
Gospodarze zawsze mają prawo do organizowania takich przyjęć jakie chcą. I
nigdzie nie napisalam że jest inaczej. Tak jak ja mam prawo wyboru czy mam w
danym przyjęciu uczestniczyć.
Zastanawiało mnie jednak skąd u niektórych ta niechęc do dzieci-gości.
Zapytalam Neę o powody -nie atakując, zwyczajnie, z ciekawości. Odpowiedź
otrzymałam (od Nei i od Ciebie)Po czym te powody zgodnie ze swoimi
przekonaniami skomentowalam.
Gdzie to "wyznawanie zasady"? Gdzie ten brak szacunku?
.
> MOLNARka licząca, że jej znajomi okażą się jednak bardziej otwarci ;-)
Nie znam Twoich znajomych ale po przeczytaniu ich opisów ktore na grupie
zamieściłaś ...nie liczyłabym na to :-)))
Lidka
|