Data: 2004-04-20 19:38:47
Temat: Re: jak?
Od: "FeLicja" <insearch4myselfNOSPAM@hotmail_NO.comMENT>
Pokaż wszystkie nagłówki
tapta wrote:
Nie wiem, czy poradzilas juz sobie z tym problemem, mialam problemy z
laczem, wiec nieco pozno wciskam swoje 0.03zl.
> Jak sobie radzić z mężczyzną, który nie umie rozmawiać? Chodzi o
> rozmowę na poważne tematy. O problemach dręczących go w pracy
> opowiada po tygodniu frustracji - mimo moich pytań o co chodzi - a i
> to nie zawsze. O problemach w związku nie rozmawia nigdy, moje
> zabiegi w tym kierunku kończą się milczeniem, ironizowaniem, w końcu
> - jego wściekłością.
Ja tez mialam kiedys taki "problem". Maz w sumie sie nie zmienil, ale ja
zmienilam swoje podejscie do jego otwierania sie z problemami. Przede
wszystkim pomogla mi ksiazka "Mezczyzni sa z Marsa, kobiety z Wenus".
Mezczyni po prostu calkiem inaczej reaguja na stres niz kobiety - na kobiety
wrecz terapeutycznie dziala wygadanie sie, wyzalenie, wyplakanie. Mezczyzni
musza wpierw w sobie wszystko przegryzc, przeanalizowac, i dopiero
podsumowanie ;-)) zaofiaruja swoim partnerkom.
> To dobry człowiek, ale ma ciężki charakter.
Dlaczego ma ciezki charakter? Nie mowisz tego na podstawie jego zamykania
sie w stresie?
> Wiele nas łączy, w tym 7 lat wspólnego życia, ale teraz mamy ciężki
> okres (on dużo pracuje, do tego robi drugie studia, mamy małe
> dziecko, ja też pracuję, dziecko i dom są w zasadzie tylko na mojej
> głowie, bo on nie ma czasu, za co go nie winię, do tego z pieniędzmi
> też u nas srednio). Tak się tego nagromadziło, że chyba nie dziw, że
> i w związku mamy trudne chwile.
Nie dziw. Ale skoro wiesz, ze jest u Was obecnie duzo stresu, do tego z
komunikacja na bakier (pisalas pozniej, ze on krzyczy), to polecam jeszcze
inna ksiazke, ktora nam pomogla w ciezkich chwilach (w tak ciezkich, ze
zaczynalismy rozmawiac o rozwodzie). Autor to Phil McGraw a tytul to "Jak
ratowac zwiazek". Od tamtej pory jest u nas ciagle tylko lepiej, bo oboje
dbamy o to, by nie doprowadzic ponownie do sytuacji podbramkowej.
> I zamiast rozwiązać problemy rozmową - on milczy lub się złości.
To niejako wynika z nagromadzenia sie stresu w Waszym zwiazku. Moze
przeanalizujcie z czego mozecie w obecnej chwili zrezygnowac na rzecz
zwiazku? Co zmienic, co dopracowac, co wyeliminowac?
> Staram się go zrozumieć i tłumaczyć, ale
> mi też nie jest rózowo. Zwłaszcza, że jego priorytety to najpierw
> praca i studia, potem hobby, a dopiero na końcu dziecko i ja.
Jeszcze raz - biorac pod uwage stres w Waszym zwiazku, i Twoje wymagania od
niego w sprawie zwierzen z problemow powoduja, ze jest mu lepiej wszedzie,
oby w domu (moj maz pozostawal w pracy po godzinach bez dodatkowej zaplaty,
ot tak zabijal sobie czas). I mysle, ze nie powinnas skupiac sie teraz nad
jego reakcja na stres, a nad zwiazkiem, bo jego zamykanie sie poteguje sie i
niejako wynika z tego, co sie dzieje w domu.
> Gdy
> próbuję o tym rozmawiać - on milczy (nie wiem czy słucha) lub się
> złości. Co robić?
Mojemu mezowi pomogl wyjazd na pare dni do znajomych. Wrocil pelen sily i
wiary w nasz zwiazek. Od tego momentu oboje wzielismy sie w garsc i
walczylismy o nasze prawo w tym zwiazku, ze tak powiem... :-)
pozdrawiam i zycze duzo sil, wiem, ze nie jest to prosty proces, ale uwierz
mi - wart kazdej minuty :-)
Jak masz jakies pytania to chetnie odpowiem
Kasia
|