Data: 2004-04-21 08:06:09
Temat: Re: jak?
Od: "Specyjal" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
news:c63fn8$ldu$1@news.onet.pl...
> Boisz się żartów?;)
> Rozumiem, jesteś mężczyzną, więc;) uważasz że to kobieta powinna się
> dostosować . Ja na ten przykład jestem kobietą...
;-) Zalezy od sytuacji...
> Sadzisz, że grupa zbiorowym wysiłkiem będzie w stanie odczytać myśli
jej
> męża;)?
NIe ale tym bardziej nikt nie odpowie na pytanie jak go skłonić do
rozmów, jesli wiadomo tylko tyle że wczesniej ona gadała a teraz chce
żeby on też pogadał.
> A o kim mają głównie myśleć? Cokolwiek się robi, robi się to dla
siebie.
> Żeby człowiek stanął na rzęsach i 10 razy złożył się w scyzoryk - i
tak nie
> wyjdzie poza samego siebie. Oni mogą się jedynie na siebie otworzyć.
To sprawa już definicji czy np. pieści się kogoś dla własnej czy
jego/jej przyjemności. Ja uważam że ludzie mają zdolność
nieegoistycznego dbania o innych, w końcu wszyscy sa częścią natury
dbającej o wszystkie istoty.
Ale
> jeśli on
> się zamyka? Ty mówisz jej: siedzieć, domyślać się, co jest w środku
i czekać
> aż się otworzy.
Nie to nie tak, że siedzieć i czekać ale umiejętnie - aktywnie
słuchać,
umiejętnie milczeć, obserwować, czytać poradniki typu "Mężczyźni są z
Marsa...".
> A jeśli się nie otworzy, bo jemu jest dobrze tak, jak jest?
7 lat tak żyli, i podobało się obojgu. Dlaczego mu z tym dobrze? A
może krzyczy bo czuje że ona nie chce go zrozumieć, tylko zadaje
pytania?
> Wciąż pozostając w sferze domysłów.
Zadawanie pytań i obserwacja coś jednak daje. Ludzie się przecież
otwierają nawet po latach milczenia. Bojąc się "pozostawania w świecie
domysłów" niczego się nie zrobi i nie rozwiąże.
Odejście to ostateczność a nie sposób do automatycznego stosowania gdy
coś nie wychodzi. Skąd od razu taka propozycja?
Podejżewam, że facet pomyślałby, że latami utrzymywał, słuchał a nie
dostał w zamian zrozumienia.
> Bardzo dziękuję - ten przykład to świetna ilustracja. Ja piszę:
problemem
> Tapty jest niechęć męża do rozmawiania. Ty czytasz: problemem jest
mąż.
Na boku to skoro myslimy głównie o sobie to problemy powinno się
widzieć głównie w swoich działaniach a nie w cudzych?
"Spotkasz takich ludzi jakim sam jesteś".
Ale faktycznie wyszedł mój męski ;) sposób podejścia.
> Jesli mąż Tapty w podobny sposób odbiera jej słowa i czyta gdzieś
między
> wierszami, że ona problem widzi przede wszystkim w nim - to wcale
mnie nie
> dziwi,
> że on albo przed tym ucieka albo się wścieka.
Jak będziesz mówić do Hiszpana to żeby zrozumiał trzeba po hiszpańsku,
jesli do Marsjanina to po marsjańsku.
|