Data: 2004-03-23 12:55:36
Temat: Re: jak ?ya dalej (was: jak ?y? dalej)
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chetnie wlacze sie do dyskusji mimo, ze nie mam nic do powiedzenia na temat
tego, co napisal(a) Specyjal:
>> Ofiara za cenę "ograniczonej zemsty" ma przestać być ofiarą?
> Przecież
>> efektem tego działania będzie ofiara zemsty.
>
> Czy ta "ofiara zemsty" nie dostanie po prostu zapłaty?
No ok. Będzie ofiarą zapłaty. (zakładając, że ofiarą staje się wtedy gdy
spotyka kogoś dolegliwość traktowana jako efekt wystąpienia czynników
zewnętrznych)
>> Tylko kto decyduje, ze jest po równo? Ofiara czy "ofiara"? Zgodzę
> się z tym
>> "wyrównaniem" pod jednym warumnkiem - że oceniać to będą dwa trupy.
>
> Nie mówimy o sytuacjach skrajnych, za to o takich gdy ofiara cierpi.
> No cóz trzeba samemu rozsądzić jaka zemsta wyrównuje rachunki na
> "dozwolonym" poziomie i czy przynosi jakąś ulgę.
Trzeba by się zastanowić co w zemście ma przynieść ulgę. Jestem przekonany,
że Wszechświat (i my jako jego cząstki) dąży do równowagi. Zemsta (czyli
odpłacanie pięknym za nadobne) jest jej zaburzeniem - bo jest mnożeniem
"zła". Ulgę natomiast IMO przynosi stan równowagi.
> Podobno w katechiźmie jest coś o pocieszaniu siedzących w więzieniu.]
Dobrem płać za zło. Coś takiego jest w katechiźmie (równowaga;-)
> Ale nie znam osobiście chrześcijanina odwiedzającego więźniów.
A co właściwie ma wyznawanie religii do religijności? (retorycznie)
puchaty
|