Data: 2007-05-19 20:16:12
Temat: Re: kieszonkowe dla 6 latki
Od: "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> | i dlatego trzeba wycignac wniosek, ze to ona dziecko ustawia??
> |
> jeszcze nie wyciągnęłam żadnych wniosków, piszę tylko że ze zdania "moje
> dziecko nie bawi się łiczami ani niczym reklamowanym" można wysnuć dwie
> teorię - albo nie lubi się tym bawić albo nie kupuję jej tego to się nie
> bawi.
no nie wiem. dla mnie wyplywa tylko ten pierwszy wniosek.
>
>
> | osobiscie odebralam tekst Telimeny, iz jej corka takim dzieckiem jest, bez
> | wzgeldu na mame.
> |
> ja osobiście nijak nie odebrałam tego tekstu.
a ja nie "nijak' :))
> to uznaj że mam uprzedzenia co do wywodów gsk przez pewną nieco zaszłą
> dyskusję.
a chyba, ze tak.
>
> | a ja nie widze. niekiedy zyzcenia dziecka nie ida w parze z naszymi, i nie
> | oznacza to, ze mama musi teraz kupic bo dziecko chce.
> |
> oczywiście - jeśli się nie chce czegoś kupić to się mówi nie dostaniesz bo
> ..... i kuniec.
> Ale jak chcę coś kupić ale dodatkowo wsadzam małemu dziecku "musisz się
> dołożyć finansowo" to dla mnie jest to nie karygodne.
dla mnie karygodne nie jest. zupelnie. dziecko moze sie dolozyc do tego
nie tylko finansowo, moze to byc pomoc, moze to byc jakas poprawa w
zachowaniu. ot taki wychowawczy szantazyk, ktory konczy sie nagroda. przeciez
cos takiego nie jest karygodne. ja sama pamietam, jak mama zbierala mi pinkty,
za ktore cos tam dostawalam.
>
> | moze oznaczac, "jak
> | chcesz to sporobuj to sama zalatwic" nic nie widze w tym zlego.
> |
> dla nastolatka ? pewnie !
> Ale poruszamy się tu wiekowo w grupie 6 latków. IMHO - jeśli chcę coś kupić
> córce to po prostu kupuję a jeśli nie chcę bo mi się to nie podoba to nie
> dostanie i koniec dyskusji.
a co robisz jesli corka chce, Ty masz nijaki do tego stosunek, ale ona chce to
bardzo?
> Nie mogę zrozumieć celowości zdarzenia - tak kupię Ci tą zjeżdżalnie ale
> musisz się dołożyć, ale nie, nie podoba mi się że rysunkami wymusza kasę od
> rodziny bo jakoś ją musi zdobyć. Albo wprowadzić regularne kieszonkowe, albo
> milczeć i przymykać oczy jakimi metodami zdobywa kasę na wyśnioną
> zjeżdżalnię.
a ja nie widze nic w tym zlego. chcesz kupic zjezdzalnie to pokombinuj wraz ze
mna. co do wieku, 6 latek glupi nie jest. tutaj wlasnie takie dzieciaki
sprzedaja lemoniade.
> wiesz, wahać można się co do kieszonkowego jego dawania lub nie, ale jak
> ktoś się waha co do swoich zasad to z góry dla mnie ta osoba jest przegrana.
dla mnie nie. to nie jest zasada "zycia i smierci". no ale co kto lubi.
> | no i co w zwiazku z tym? nie rozumiem? to zle, ze ma kieszonkowe czy nie??
> |
> kwestia kieszonkowego jest tutaj bezdyskusyjna, bardziej mi chodziło o
> pokazanie "to są moje pieniądze i mogę robić z nimi co chcę" - utwierdzanie
> dziecka w tej świadomości może doprowadzić w przyszłości do tragedii ( tfu
> tfu oby nie ! ).
tak jesli mama uzna, i utwierdzi w tym przekonaniu dziecko, ze moze sobie
kupowac czego dusza zapragnie. nie jesli dziecko wie, ze wciaz wybory bedzie
konsultowac z mama. kwestia podejscia do kieszonkowego.
iwon(K)a
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|