Data: 2009-12-17 16:23:29
Temat: Re: klaps wychowawczy
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 17 Dec 2009 14:03:45 +0100, Marchewka napisał(a):
> medea pisze:
>> Marchewka pisze:
>>
>>> U nas jest podobnie. Zasugerowalam w koncu. Na razie nic z tego
>>> zaproszenia nie wyszlo. Najczesciej slysze: "to u Was, bo macie duzo
>>> miejsca" albo "to u Was, to sie dzieciaki w ogrodzie pobawia".
>>
>> Szkoda, że nie jesteśmy sąsiadkami. Przypuszczam, że i nasze dziewczyny
>> by się dogadywały i my jako tako. ;) No i nie byłoby problemów z
>> odwiedzinami.
>
> Mozesz przyjechac na czesc wakacji.
> Kiedys od rodzicow corki kolegi (jeszcze z przedszkola) uslyszalam cos
> na wzor: "chetnie bysmy Was zaprosili, ale sami rozumiecie, nie mamy
> gdzie Was przyjac." Wynajmuja 2-pokojowe mieszkanie, jakies 40-50 m2.
> Buduja sie.
> I.
Jak się "zbudują", to też nie zaproszą. Pozycja "pokrzywdzonego przez los"
nie wynika z faktycznego pokrzywdzenia najczęsciej, lecz jest wygodną
wymówką, żeby niczego od siebie nie musiec dać w rewanżu innym. "Zaprosić"
można na różne sposoby: można zorganizować wyjazd turystyczny, wypad nad
wodę, wyjście do kina dwurodzinnie...
--
Ikselka.
|