Data: 2004-05-31 20:08:21
Temat: Re: matka kontra syn i ojciec
Od: "Sowa" <m...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bernard" <B...@s...net> napisał w wiadomości
news:c9fuj1$v4r$1@mamut.aster.pl...
> A co jeśli się tym nie kieruje? Czy masz monopol na ocenę?
Może się kieruje, może się nie kieruje - rodzic który jest faktycznie
rodzicem, a nie niedzielnym Mikołajem potrafi to ocenić.
To rodzice są dorośli, nie dzieci - rodzice między sobą powinni to uzgodnić.
Obciążanie dziecka problemami dorosłych, to zwykła spychologia i
manipulanctwo. Tym wstrętniejsza, że dziecko nie jest w stanie unieść bez
uszczerbku takiego ciężaru - ciężaru bycia dorosłym za rodziców i
podejmowania za nich decyzji.
>
> > Bo może podjąć decyzję - mama mi nie pozwala, a tatuś taki kochany
pozwoli
> > mi na wszystko.
>
> A jeśli tak nie jest?
To bardzo dobrze, ale to jeszcze nie znaczy, że dziecko jak walizkę trzeba
przesiedlać bo i mama chce, i tata chce. Dorośli dogadać się.
> Rozumiem, że gdyby tatuś poprosił, to byś się zgodziła?
Jakby wysunął rzeczowe argumenty i był faktycznie ojcem cały czas, a nie że
nagle mu amnezja się cofnęła - to pewnie byśmy pertraktowali. Gdybym uznała,
że z jakichś względów jest w stanie zapewnić lepsza opiekę dziecku niż ja i
korzystniejsze jest dla dziecka mieszkanie z nim, nie ze mną - to tak -
zgodziłabym się w imię dobra dziecka.
I dlaczego uważasz,
> że dziecko nie ma prawa współdecydować? Boisz się, że zdecyduje nie tak,
jak
> Ty chcesz?
Może wyrazić swoją opinię i zostałaby ona wzięta pod uwagę, ale od
decydowania o _dziecku_ to są rodzice.
Miało by także możliwość wyrażenia sprzeciwu, względem podjętej przez
rodziców decyzji - i ten sprzeciw też zostałby wzięty pod uwagę.
Co nie zmienia faktu, że ostateczną decyzję przyznałabym stronie, która
dziecko wychowywała na co dzień.
> > Bo takie "przesiedlanie" dziecka - zaburza jego poczucie bezpieczeństwa.
> Ciekawe, czy tego samego argumentu użyłabyś, gdyby dziecko mieszkało z
> ojcem...
Tak.
> > Dziecko mogłoby dojść do wniosku, że w sumie matce w to graj, że ono z
nią
> > nie mieszka, skoro odpuściła sobie bez gadania.
> Lepiej jeśli dojdzie do wniosku, że matka traktuje je jak przedmiot i
swoją
> własność, po czym ucieknie po uzyskaniu pełnoletniości.
Jeśli faktycznie tak go traktuje, to nie dziwota. Fakt że rodzic chce
mieszkać z dzieckiem, to jeszcze nie przedmiotowe traktowanie, a jeśli tak,
to dotyczy obojga rodziców, którzy z owym dzieckiem chcą mieszkać.
> Zgoda. Tylko zachodzi pytanie, która z tych sytuacji ma miejsce, tzn. czy
> ojciec utrzymywał kontakt.
Mrówka wyraźnie pisała i to nie raz, że nie utrzymywał.
Sowa
|