Data: 2006-04-12 14:26:54
Temat: Re: napiwek dla fryzjera
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to środa, 12 kwietnia 2006 13:43 użytkownik
Katarzyna Kulpa, sącząc kawkę, wyklepał:
>> Jakiej intelektualistki? Czy Ty mnie czasem nie obrażasz? :)))
>
> to ja przepraszam, nie wiedzialam, ze to az takie nacechowane
> okreslenie ;)
A ja na dodatek noszę okulary, o! W Kambodży miałabym przerąbane :)
> w swojej robotniczej dzielnicy tez mam 3 "salony" na odcinku 300 m -
> nie mam pojecia, jakim cudem one wszystkie wychodza na swoje.
Dokładnie nad tym samym się zastanawiam! U mnie "salony" dosłownie na każdym
rogu. Powierzchnią bardziej przypominają kioski, ale napis "fryzjer" stoi
jak nic :)
> pewnie to pralnie pieniedzy. nawet w jednym sie kiedys
> ostrzyglam - no i, zeby bylo smieszniej, zrobili to lepiej, niz w
> pewnym 3 razy wiekszym przybytku blisko centrum. ale nie
> wrocilam - z higiena bylo kiepsko. do tamtego 3 razy wiekszego
> oczywiscie tez nie - teraz nie moge sie nadziwic, ze taka
> krzywde dalam sobie zrobic. nie dosc ze krzywo opitolili,
> to jeszcze nawalili mi na glowe tyle lakieru, ze sie pol
> godziny z tego mylam
Kiedyś byłam u jednej fryzjerki w Kłodzku. Tak dość przypadkowo. Ostrzygła
mnie fatalnie, na następny dzień poszłam poprawić gdzie indziej. Natomiast
włosy farbowała genialnie. Nie u mnie, bo ja się nie dałam, ale jednej
babce wyczarowała takie piękny blond, że zapragnęłam sama stać się
blondynką, choć mi ten kolor kompletnie nie pasuje :)
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|