Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.atman.pl!go
blin1!goblin.stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news.neostrada.pl!unt
-spo-b-01.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
Content-Type: text/plain; charset="ISO-8859-2"
From: krys <w...@n...pl>
Reply-To: w...@n...pl
Date: Sun, 28 Dec 2014 20:42:40 +0100
User-Agent: KNode/4.4.11
Content-Transfer-Encoding: 8Bit
Subject: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Newsgroups: pl.sci.psychologia
References: <54947ef1$0$2648$65785112@news.neostrada.pl>
<m722s9$v9g$1@news.icm.edu.pl>
<54949102$0$21555$65785112@news.neostrada.pl>
<m724eq$eiv$1@news.icm.edu.pl> <m72786$jbj$1@node2.news.atman.pl>
<m7280e$njt$1@node1.news.atman.pl>
<5494a51f$0$2163$65785112@news.neostrada.pl>
<m72tlf$ak0$1@node2.news.atman.pl> <m74dav$32a$1@news.icm.edu.pl>
<m74f56$6ef$1@node1.news.atman.pl>
<5495cefb$0$2642$65785112@news.neostrada.pl>
<m750ft$qnp$1@node1.news.atman.pl> <m76f3n$vo4$2@news.icm.edu.pl>
<m76kpv$i04$1@node1.news.atman.pl> <m76url$m57$1@news.icm.edu.pl>
<m77abl$b10$1@node1.news.atman.pl> <m78nkt$mlk$1@news.icm.edu.pl>
<54982571$0$2152$65785112@news.neostrada.pl>
<m79aff$ogr$1@news.icm.edu.pl>
<54984c43$0$5018$65785112@news.neostrada.pl>
<m79rle$q2f$1@news.icm.edu.pl>
<54995cfc$0$4379$65785112@news.neostrada.pl>
<m7c2tf$lm8$1@news.icm.edu.pl>
<549d2f66$0$21553$65785112@news.neostrada.pl>
<m7mnfs$mnh$1@news.icm.edu.pl>
<549fca1e$0$2150$65785112@news.neostrada.pl>
<m7p6nh$dk3$1@news.icm.edu.pl>
Followup-To: pl.sci.psychologia
MIME-Version: 1.0
Lines: 67
Message-ID: <54a05d31$0$2160$65785112@news.neostrada.pl>
Organization: Telekomunikacja Polska
NNTP-Posting-Host: 095160058017.business.static.vectranet.pl
X-Trace: 1419795761 unt-rea-b-01.news.neostrada.pl 2160 95.160.58.17:58502
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:689713
Ukryj nagłówki
FEniks wrote:
> W dniu 2014-12-28 o 10:15, krys pisze:
>> FEniks wrote:
>>
>>>>> Jeżeli brak miłości żadnej ze stron nie przeszkadza (jak przypuszczam
>>>>> Tobie i sąsiadowi), to nie widzę kłopotu. Jeżeli jednak przynajmniej
>>>>> jedna, a najczęściej obie strony - pamiętajmy o dziecku! - cierpią z
>>>>> tego powodu, to uważam, że warto nad tym ponawydziwiać. Z jakiegoś
>>>>> powodu wszak cierpią, choć Ty z braku uczuć do sąsiada - nie.
>>>>
>>>> Od wydziwiania społeczeństwa nad wyrodną matką nic się nie zmieni.
>>>
>>> Taką kategorię, tzn. wyrodną matkę, to zdaje się Ty do tej dyskusji
>>> wprowadziłaś. Nie ja w każdym razie, ani nawet nic podobnego na myśli
>>> nie miałam.
>>
>> Wyrodna matka sama się wprowadza, kiedy tylko głośno powie coś, co nie
>> jest akceptowane społecznie. Na przykład, że nie kocha dziecka.
>
> A mnie się wydaje, że ona, kiedy tak mówi, wpada w pułapkę zupełnie
> innego stereotypu. Mianowicie, że kochać to znaczy nigdy nie czuć
> zniechęcenia, złości, gniewu, ani objawiać innych tym podobnych
> negatywnych emocji związanych z dzieckiem, a miłość do niego to wieczna
> euforia i stan permanentnego zakochania (to się zresztą w tym wątku
> gdzieś pojawiło).
Część pewnie tak ma. Ale mam wrażenie, ze są i takie, które naprawdę nie
kochają.
> Ja tak po prostu nie uważam. Uważam, że to (o czym
> pisały choćby te matki w listach) nie przekreśla miłości, bo jesteśmy
> tylko ludźmi. Warto się najwyżej zastanowić, dlaczego akurat takie
> negatywne emocje się pojawiają, bo mogą wynikać z czegoś zupełnie innego.
>
>
>>>> Nigdzie
>>>> nie jest też powiedziane, że dziecko _musi_ ucierpieć, bo matka nie
>>>> odczuwa do niego miłości.
>>>
>>> Powiedz to takiemu dziecku.
>>
>> Znam takie dzieci.
>
> Tzn. takie, które wiedzą, że matka ich nie kocha/ła? Kiedy się o tym
> dowiedziały? I dobrze im z tą świadomością?
To zależy. Jak matka jednak potrafiła się nimi zająć, to jakoś z tym żyją.
>
>
>>> Jak dla mnie to, że dziecko potrzebuje miłości, jest kwestią nie
>>> podlegającą dyskusji. Nie musi to być miłość matki, może być przecież
>>> ojca, babci, czy jakiegokolwiek innego opiekuna. Miłości tej najłatwiej
>>> i najnaturalniej szukać jednak u rodzica.
>>
>> I właśnie o to chodzi.
>> Tyle, że dyskusja toczy się nad matką, a nie nad dzieckiem.
>
> Trudno to rozpatrywać z osobna, bo dziecko uczy się miłości od
> matki/opiekuna.
Nie tylko od matki. Jak matka z tym ma problem, zawsze zostaje ojciec,
babcia, dziadek...
--
J
|