Data: 2009-05-22 08:28:14
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>> niniejszym uznaję, że nie jesteś w stanie sensownie wykazać tezy którą
>> zgłosiłeś - co zresztą jest wysoce zrozumiałe - teza jest nie do
>> udowodnienia.
>
> Ależ niczego nie mam Ci zamiaru udowadniać. Przedstawiam swoje poglądy-
> Ty swoje. Poza tym- opieram się na ludziach, którzy badali potege
> naszego umysłu- także tego podświadomego. Wierzę im- tym bardziej, że
> jest to zgodne z tym, co obserwuję.
skoro przedstawiasz jakąś tezę, chciałbym wiedzieć co za nią stoi. bez
tego możemy do woli okładać się tezami. twoja teza to wiara. nic innego.
>> bardzo też będę ci wdzięczny za pozbycie się w konwersacji zwrotów typu:
>> " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie"
>> one nieco utrudniają mi skupienie się na meritum.
>
> A dlaczego? To tylko moja próba zatrzymania Ciebie- poprzez wygłoszenie
> tezy, która wydaje mi się oczywista: to, co głosimy- świadczy przede
> wszystkim o nas samych.
możesz sobie to spokojnie darować. nigdzie nie uciekam, więc nie musisz
mnie zatrzymywać. klejąc takie oczywiste oczywistości, masz mnie za
przedszkolaka, któremu odkrywa się je kiwając mądrunio głową?
ufam, że to po prostu element twojego mentorskiego stylu.
ale jeśli rozmawiamy, to normalnie, bez ozdobników, bez mentorskich
pouczeń, ok?
nie mówiąc oo tym, że takie " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze
świadczy o Tobie" użyte podczas dyskusji, to nieudolna próba wpłynięcia
na zachowanie interlokutora, które cię gdzieś ubodło.
> W drugiej kolejności- o tym, na jaki temat
> głosimy poglądy, opinie. I tak- jeśli piszesz, że jak ci się bardziej
> nie objaśnię, to uznasz mnie za wariata- to przecież z tego uznania ja
> wariatem nie będę. Tak naprawdę- wygłosiłem tezę, której nie jesteś w
> stanie przyjąć- odrzucasz (Twoje prawo)- ale nie nazywasz tej tezy
> zwariowanej (to jeszcze by było do przyjęcia), tylko mnie- wariatem.
postawiłem śmiesznik? postawiłem.
oczywiście, że wariatem nie będziesz. o ile nim nie jesteś.
napisałem wyraźnie - UZNAM cię za wariata.
widzisz różnicę? :)
poza tym - zgadzam sie, wygłosiłeś tezę, której nie jestem w stanie
przyjąć. nie odrzucam jej od razu, tylko pytam o wyjaśnienia.
a ty mi ich nie dajesz.
owszem, pytam w konwencji ironicznej - bo jednak teza jest mocno
kosmiczna :)
> Żądło- coś tam w życiu zrobił- wiele dobrego. Pewno i coś złego. Od
> jakiegoś czasu- no ma facet syndrom Boga. Pisząc, że to po prostu świr-
> wrzucasz całe jego życie do tego śmietnika z napisem "wariat". Czy o nim
> to świadczy- czy raczej o Tobie?
chyba sobie dopowiedziałeś trochę.
świr i już.
nic nie wrzucam do śmietnika. nawet powiem ci więcej - bez świrów nasze
życie byłoby ubogie.
nie wiem czy robi i robił dobre czy złe rzeczy - nie wiem nic o nim
praktycznie ponad to co widziałem na stronach.
więc nie oceniaj mnie tak surowo po wygłoszonej tezie, zanim zdążyłeś
zapoznać się z jej wytłumaczeniem :)
>>>>> Napisałeś, że jesteś psychologiem. Przecież korzyść, jaką odnosi
>>>>> człowiek to nie jest to, co on mówi. Zapewne większość z ludzi
>>>>> powie, że chce być młoda, bogata i zdrowa, jednak 90% z nich
>>>>> kofabuluje.
>>>>
>>>> nie konfabuluje. nie dociera do sedna. wszyscy (większość) chcą być
>>>> zdrowi, młodzi i bogaci. ale oprócz tego korzyścią są dla nich inne
>>>> rzeczy. korzyścią umowną i to nawet nie uświadamianą.
>>>
>>> Nie zgadzam się. Ilu znasz ludzi, którzy w obliczui szansy mówią
>>> sobie "napewno mi się nie uda"? Chcesz kilka tysięcy innych
>>> przykładów? Podejrzewam, że ludzi ludzi mówiących w obliczu szansy na
>>> sukces : "o- super. Na to czekałem. Wszystko będzie tak, jak powinno"
>>> znasz chyba sporo mniej?
>>
>> nie do końca rozumiem z czym się nie zgadzasz. z tym że większośc
>> ludzi pragnie być młoda, zdrowa i bogata?
>
> DOKŁADNIE. Oni tylko tak mówią. Porozmawiaj z nimi - posłuchaj ich. To
> tak, jakbyś zapytał wagarowicza, który nie skalał się wzięciem książki
> do ręki -"czy chcesz zdać do następnej klasy z samymi bardzo dobrymi
> ocenami ?". Co odpowie? A jak jest naprawdę?
ok, chyba rozumiem, co masz na myśli - deklarowane chęci nie idą w parze
z żadnymi działaniami w tym kierunku, tak? z tym sie mogę zgodzić.
nie zmienia to faktu, że pewne pragnienia są w człowieku.
>> ale rozumiem, że ty jesteś w stanie sterować swoim życiem i nigdy nie
>> nabawisz się kataru, grypy czy zapalenia gardła. aha - ospę
>> przechodziłeś? żółtaczkę poporodową także?
>> aha i wybrałeś sobie rodziców?
> Nie twierdzę, że potrafię. Póki co- na ogół potrafię stwierdzić, po co
> sobie takie choróbsko zafundowałem:-).
ach, potęga racjonalizacji :)
> Jednak- można żyć w harmonii,
> zdrowiu- bardzo długo. I odejść spokojnie w późnej starości.
pewnie, że można. ale można też non-stop na coś chorować, począwszy od
urodzenia się z jakąś wadą wrodzoną.
>>> Ależ nie. Byłem na tylu warsztatach, że nie chce mi się liczyć. I
>>> głupie się zdarzały. Czemu próbujesz mi wpierać, że działa na mnie
>>> taki mechanizm? Zarzucasz mi, że ulegam autorytetom. OK- ale ja im
>>> wierzę w zakresie, w jakim pojechałem do nich po naukę. I to też
>>> wcale nie bezgranicznie
>>
>> nie zarzucam, można powiedzieć, że podjudzam :)
>> sam mam/miałem podobnie, więc jestem szczególnie wyczulony na takie
>> mechanizmy u kogoś.
>> no - i faktycznie wyglądasz mi na osobę, która była na niezliczonej
>> ilości warsztatów. mam takiego brata w rodzinie. kursy silvy tez
>> zaliczył.
>> niestety nie można powiedzieć o nim, że jest szczęśliwy.
>> o tobie też bym jakoś nie mógł powiedzieć - wyczuwam bardziej, że
>> chodzisz na te warsztaty i w sumie niewiele ci to daje...
>
> Wyczuwasz, czy projektujesz? Raczej to drugie, jak sądzę. Pozałatwiałem
> sobie wiele swoich spraw. Tak wiele, że czasem, jak sobie przypomnę
> siebie jeszcze gdzieś tak sprzed 10 lat, to mi się wierzyć nie chce, że
> to też byłem ja:-).
wiesz, ja tak mam bez warsztatów :)
wolno spytać, co sobie pozałatwiałeś?
> Poza tym- a propos warsztatów, o których Ci pisałem-
> może nie napisałem zbyt dokładnie: to nie było tak, że każdy sobie coś
> tam wymyślał, nakładał wykresy, a psycholog mu to interpretował.
> Pracowaliśmy w różnych, kilkuosobowych grupach nad wieloma cząstkowymi
> zagadnieniami. Każdy w grupce wykonywał polecenie, a następnie opowiadał
> o tym pozostałym, którzy mówili, z czym im to siękojarzy. Czasem
> otwierały im się jakieś klapki na ich własne życie. W ten sposób
> wchodziliśmy głęboko w taki specyficzny proces retrospekcyjny. A
> psycholodzy ograniczali się do stymulowania pewnych procesów. To coś,
> jak terapia zbiorowa. Znasz to z autopsji? Wydaje mi się, że raczej nie,
> prawda?
prawda :)
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
|