Data: 2006-04-28 17:45:53
Temat: Re: o kelnerach zdrabniających
Od: "Księżniczka Telimena" <n...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jarek Wójtowicz" <j...@W...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:e2sad6$p26$1@inews.gazeta.pl...
> Księżniczka Telimena <n...@m...pl> napisał(a):
>
>> Chciałabym się podzielić pewną myślą... Często jadam w restauracjach i
>> strasznie denerwują mnie kelnerzy, którzy na siłę chcą być mili. Widać,
>> że
>> wielki koleś, twarde rysy twarzy, a rzuca mi teksty typu "ziemniaczki z
>> sosikiem i marcheweczką". Dlaczego oni nie mówią normalnie? Najczęściej
>> się
>> to zdarza mało inteligentnym kelnerom, którzy nie są w stanie powiedzieć
>> z
>> czego składa się jakaś tam potrawa i starają sie improwizować tymi
>> kluseczkami i suróweczkami. Straszne.
>
> Ej prawdziwa z Ciebie Księżniczka. Byle co Cię w d... uwiera.
W tym wypadku w ucho ;)
> Oni moim skromnym zdaniem mówią zupełnie normalnie.
nie
Używanie form zdrobniałych
> nie jest wcale oznaką zdziecinnienia, niskiego ilorazu inteligencji czy
> kiepskiego wykształcenia.
Oczywiście, że nie jest oznaką tego o czym piszesz, ale niestety na ogół
robią to mało "kumaci" kelnerzy.
Kelnerzy, o których pisałam odchodząc od stolika zmieniają ton na normalny i
zupełnie inaczej odzywają się do swoich kolegów.
To jest siła naszego (i nie tylko) języka.
> Jak ci to przeszkadza to sama nie zdrabniaj, ale nie dziw się, że inni to
> robią.
>
w innych sytuacjach nie przeszkadza.
> Powninniśmy się cieszyć, że możemy mówić: masło, masełko, masełeczko,
> masełeńko, itp., itd.!
>
Ja się bardzo cieszę i wolę być obsługiwana przez kelnereczki.
> Pozdrowionka
> Jaruś
>
i również
Telimenka
|