Data: 2006-02-07 23:10:18
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:dsatgu$3om$1@proxy.provider.pl...
> Radek napisał(a):
>
> > Jest więc kwestią wyboru, żeby mając na uwadze swój
> > czas, wygodę przestawić się na używanie rzeczy, które będą
> > wygodniejsze w eksploatacji. Wolna wola :)
> > IMO warto nawet zmienić zastawę/komplet garnków/desek,
> > tylko dlatego, żeby nie musieć ich zmywać ręcznie ale to już
> > tylko moje zdanie :)
>
> Nie wszystko da się. Ja bym porządnych drewnianych desek nigdy nie
> wymieniła na plastiki. A nawet jakby zaczęli produkować drewno do mycia
> w zmywarce ;-), to i tak myłabym ręcznie, bo myję deski zbyt często, jak
> robię coś w kuchni. Natomiast jakby wyprodukowali marchewkę, którą w
> zmywarce myć można, to po prostu bym jej nie kupowała. Tak czy inaczej,
> zlew w kuchni byłby mi potrzebny :-). Pozwolę sobie na małą uwagę
> jeszcze. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko różnym dziwactwom, bo uważam,
> że każdy ma prawo żyć, jak mu się podoba - chce mieć zlew w kuchni to go
> ma, nie chce - nie ma, IMO może nie mieć nawet kuchenki, tylko zadowalać
> się mikrofalą (takie osoby tez znam i żyją sobie całkiem dobrze), tylko
> na Boga!, niech nikt nie próbuje z własnego dziwactwa robić reguły dla
> wszystkich, czy promować go jako idealne rozwiązanie, sugerując myślącym
> inaczej, że są anachroniczni, biedni, czy wręcz głupi i bez wyobraźni.
Trochę masz rację, ale nie do końca...
Bo doświadczenie uczy, że ludzie nie lubią zmian.
I nie jest ważne, że zmiany są _na_lepsze_.
Uważają, że jak oni coś-tam, to ich dzieci też.
I to błędne koło trzeba przerywać - wszystkimi dostępnymi
środkami/siłami... zawsze.
Myślisz, ze małpom było źle na drzewach?
Część z nich stwierdziła "my lubimy nasze drzewa,
one nas odprężają" - i są tam do dziś.
To ma być argument Twoim zdaniem?
> > Nie _lodówka_ tylko _supermarket_ ;)
>
> Życzę smacznego!
Dziękuję.
Czasami eksperymentujemy, ale generalnie kupujemy
tylko to co nam smakuje. :)
Ty masz inaczej?
> > Ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych przetwory są sposobem
> > na zasadniczą redukcję kosztów.
> > Dla mnie jest to bezsensowna strata czasu.
>
> Strasznie się tych kosztów uczepiłeś. Masz z tym jakieś problemy?
> Wyobraźnia nie podsuwa Ci innych powodów, dla których ludzie robią
> własne przetwory?
Podsuwa.
O hobbystach się nie chcę wypowiadać - to szanuję :)
Miałem na myśli obiektywne przyczyny, bo subiektywne...
subiektywne - czyli "ja się odprężam/lubię/blablabla" mnie nie
przekonują. Widzę to tak; nasze matki, babki musiały tak
robić, bo inaczej się nie dało. W proces wychowania naszego
pokolenia próbowano nam wpajać (niektórym skutecznie),
że jest to słuszna droga, że żeby cieszyć się kompocikami
z porzeczek trzeba najpierw odsiedzieć swoje przy krzaku,
potem nad szypułkami, potem gotowanie, wekowanie etc.
Ale nie trzeba. Co więcej - nie ma sensu. Szkoda czasu!
Znam kilka starszych pań, włączając w to moją matkę,
które szczerze twierdzą, że gotowanie, zmywanie, sprzątanie
to dla nich świetny relaks - i to jest prawda... niestety.
Tyle tylko, że jestem przekonany, że żeby 40 lat temu
dano im wybór, żeby każda z nich miała wtedy
pralkę, zmywarke, suszarkę, cztery supermarkety
w osiedlu - to ich naturalny mechanizm obronny
nie wykształciłby w nich uzależnienia od tych czynności.
Dlaczego nasi emeryci "lubią" zmywać, sprzątać, pielić
a emeryci Niemieccy lubią podróżować po świecie?...
Ta więc proszę Cię, nie pal głupiej, że to nie jest sprawa
kosztów... bo jest i zawsze była.
Pozdrawiam,
Radek
|