Data: 2006-02-14 19:35:55
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Radek <r...@z...net> napisał(a):
> Kto powiedział, że mówimy tu o jakimś oszustwie?
Widzimy, że mówimy. "Chłop" oszukuje osoby kupujące jego pastewne
marchewki.
> Jego stwierdzenie jest dokładnie takie samo, jak stwierdzenia
> ludzi, którzy w tym wątku twierdzą, że marketowego jedzenia
> do ust nie wezmą. Różnica (pomijalna) jest taka, że "chłop"
> w ramach pracy zarobkowej "wyprodukuje" sobie część
> pożywienia - do której ma większe zaufanie, natomiast
> "eko-naiwniaki" pomstują na markety i zaopatrują się
> w dokładnie to samo "_marketowe_g*no_" na bazarku.
Bo osoby, podobne do osoby u której gościłeś, rżną ich bez żenady,
wyciągając od nich pieniądze i utrzymując w przekonaniu, że drożej
kupują swoim dzieciom lepsze jedzenie. Mam nadzieję, że jeśli ów chłop
trafi kiedyś do szpitala, salowa napluje mu do herbaty. W sumie dla
niego pewnie żadna różnica, o ile w smaku nie będzie czuć.
I nie jest istotny efekt placebo uzyskiwany przez osoby jedzące
świństwo serwowane przez Twojego gospodarza (to rodzina?). Istotne
jest to, że on nie ma _cienia_ wyrzutów sumienia, że kantuje
miastowych frajerów, a Ty uważasz, że dodatkowo to wina owych
frajerów, że dają się kantować i nawet nie widzisz tu oszustwa.
Rzygać mi się chce, jak Cię czytam.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
|