Data: 2006-02-12 09:59:22
Temat: Re: odpowiedzialność zbiorowa
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
kolorowa napisał(a):
Zbiorowo trochę
> nabroiliśmy, ale byłam jedyną osobą (na dwanaście), która się
> przyznała i poniosła tego konsekwencje. Z tego, co pamiętam nikt nie
> miał żadnych wątpliwości co do swojego postępowania. Ktoś tam nawet
> sobie ze mnie ubaw zrobił. Trochę wtedy zgłupiałam.
> Powiedzcie mi więc, jak wygląda praktyka. Narazilibyście na to swoje
> dzieci?
W młodości to my mieliśmy taka niepisana klasową umowę, że jak się
umawiamy, że coś zbroimy, to broimy solidarnie, a jak sie wyda, to
solidarnie odpokutujemy. Natomiast jak ktos cos broił indywidualnie, to
albo sam sie przyznawał, jak się wydało, albo klasa ponosiła
konsekwencje, ale winowajca miał sie z pyszna, bo resztę porachunków
załatwialiśmy we własnym gronie. Ale faktem jest, że były to raczej
wybryki, niż "przestępstwa".
Ja swoje dzieci uczę tak: "postępuj tak, żebys nie musiał się wstydzić
tego, co robisz, ale jeśli juz coś zmalujesz, to miej odwagę poniesc
tego konsekwencje". Póki co na efekty nie narzekam.
> --
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
|