Data: 2006-02-12 19:39:34
Temat: Re: odpowiedzialno?ć zbiorowa
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:1lqo34qerxegn.dlg@juzwolalbympolizacslonine.go
v>
puchaty <p...@g...pl> pisze:
> Dnia Sun, 12 Feb 2006 19:55:28 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> W wiadomości <news:63l1nnzxfhfk.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
>
>> puchaty <p...@b...pl> pisze:
>>
>>> Tak się zastanawiam o jakiej innej sytuacji mowisz. Oświecisz mnie?
>>
>> Chodzi mi o to, że kupowanie kradzionego jest nieetyczne niezależnie
>> od tego, czy poczuwamy się do jakiejś zbiorowej
>> odpowiedzielności czy też nie i niezależne od sytuacji - czy
>> okradziony dozna krzywdy czy też w ogóle tego nie zauważy, bo i tak
>> bywa. Ja nie kupuję kradzionego_a priori_, bo to jest "grzech" i
>> koniec. A nie tylko i wyłącznie dlatego, że to napędza jakieś koło
>> popytu i podaży.
>> Innymi słowy - nie rozumiem sensu mieszania OZ w hasło "nie kupuję
>> kradzionego".
>> Jaśniej nie potrafię.
> Mimo wszystko nie odpowiedziałaś na pytanie:-/
I nie odpowiem, bo jaśniej już nie potrafię.
Wszystko to, co chciałam napisać wyraziłam już powyżej.
> W innym wypadku nie dowiedziesz, że OZ nie ma wpływu na podejmowanie
> decyzji tym bardziej, że łatwo udowodnić, iż to właśnie mechanizmy
> odpowiedzialności zbiorowej składają się na to, że kupowanie
> kradzionego uważane jest za "grzech".
Niekoniecznie. Ja nie kupuję kradzionego bez względu na to czy poczuwam się
do odpowiedzialności zbiorowej czy też nie. Nawet gdybym miała 100%
pewności, że złodziej-sprzedawca już nigdy nikomu niczego nie ukradnie
(czyli kupując nie przyczyniłabym się do wzrostu popytu i dalszych
kradzieży), też bym tego nie zrobiła.
--
PozdrawiaM
|