Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "boniedydy" <b...@z...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Date: Wed, 11 Jun 2003 10:46:50 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 101
Message-ID: <bc6qa3$sbp$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <bbpb2u$fhv$1@SunSITE.icm.edu.pl> <2...@2...17.138.62>
<bbpn5s$q8i$1@SunSITE.icm.edu.pl>
<M...@n...onet.pl>
<bbpp8k$4vq$1@SunSITE.icm.edu.pl> <9...@2...17.138.62>
<bbprhj$gs0$1@SunSITE.icm.edu.pl> <bbpu41$jbt$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbq0e5$sgp$1@news.onet.pl> <bbq0jo$cth$1@SunSITE.icm.edu.pl>
<bbq12p$ut$1@news.onet.pl> <bbq1b0$s1c$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbq1lk$2fh$1@news.onet.pl> <bbq1qk$tkf$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbr1ma$eqk$1@news.onet.pl> <bbt60m$7cg$1@news.onet.pl>
<bbtla3$7f$1@nemesis.news.tpi.pl> <bbtmj8$9p9$1@news.onet.pl>
<bbtpb5$eir$1@news.onet.pl> <bbtpvl$fja$1@news.onet.pl>
<bc03ge$joi$1@news.onet.pl> <bc4l27$r8$1@news.onet.pl>
<bc4ra1$gec$1@news.onet.pl> <bc4sq6$k49$1@news.onet.pl>
<bc5411$77u$1@news.onet.pl> <bc5fg0$5jc$1@news.onet.pl>
<bc5kre$i8s$1@news.onet.pl> <bc6nud$g9a$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pt182.internetdsl.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1055321222 29049 80.55.19.182 (11 Jun 2003 08:47:02
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 11 Jun 2003 08:47:02 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:41128
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bc6nud$g9a$1@news.onet.pl...
> Dobrze, ale jeśli ona zna pewne fakty i je opisuje, natomiast cała reszta
> rzuca się na nią z hukiem wmawiając niemal, że bredzi jak potłuczona, to
na
> co jej takie oceny? Z tego, co zrozumiałam, zależy jej na znalezieniu
wyjścia
> z sytuacji, a nie szukaniu dziury w całym już po fakcie i wyzywaniu jej
męża
> od fiutów. Jeśli ma go za fiuta, to sama o tym wie od dawna. A jeśli z
> jakiegoś powodu nie ma go za fiuta, to jest to tylko i wyłącznie jej
sprawa i
> nikt nie ma prawa ich obrażać.
Nie zgadzam się z Tobą. A może Agati nie ma odwagi nawet pomyśleć o swoim
mężu źle i za wszystko obwinia siebie? A może kiedy usłyszy, że inni
oceniają go źle, da sobie prawo do własnej prawdziwej oceny, która jest już
w niej, a nie ujawnia się ze względu na niszczącą ją w gruncie rzeczy
gotowośc to tłumaczenia męża? Sama z doswiadcznia znam takie sytuacje, w
któych jednoznaczne potępienie otoczenia pozwoliło mi dopiero wyzwolić się z
wiecznego usprawiedliwiania osób, ktorych w żadnym razie nie należało
usprawiedliwiać.
> ::: Ale nikt nie powinien mówić, że jest np. skurwysynem czy
> ::: gnojkiem, skoro sama Agati tego nie powiedziała.
>
> :: Czy naprawdę mamy się opierać tylko na tym co Agati powiedziała?
>
> A na czym? Na własnych domysłach? No chyba, że ktoś osobiście zna tę
historię
> bardzo dokładnie.
Na tym, co czytamy w postach Agati. Na faktach, które przekazała, na
wnioskach, które oddają jej sposób myślenia, i wreszcie na doborze
sformułowań. Jestem zdecydowanei za opieraniem się tylko na postach osoby,
która zna tę sytuację najdokładniej.
> Masz prawo się wypowiadać. Ale nikt nie ma prawa dementować słów Agati czy
> też wmawiać jej, że jest zaślepiona miłością i bredzi. Ona twierdzi, że
jej
> mąż jest dobrym człowiekiem, a chmara ludzi skacze jej na głowę krzycząc,
że
> nie może być dobry, skoro zdradził. I tak dalej. Tak jakby dobrzy ludzie
nie
> mogli popełniać błędów, a jeden błąd miał być wyrocznią na całe życie.
Okłamywanie żony przez półtora roku to bardzo poważny błąd. Oczywiście jej
mąż być może jest dobry (nie nam oceniać), ale popełnil bardzo poważny błąd
i zachował się niedojrzale (tak napiszmy zamiast nazywania go dupkiem).
Nieważne, jaka była jego motywacja. Teraz musi, a raczej powinien, jakoś to
naprawić.
>
> :: Bo jakiż to wzniosłe idee kierują mężczyzną w trakcie stosunku
> :: seksualnego? ;-)
>
> Abstrahując na chwilę od tematu. A dlaczego zakładasz, że każda zdrada
polega
> na stosunku seksualnym? Wiem, zaraz usłyszę, że jestem głupia i naiwna, bo
to
> NIEMOŻLIWE być z kimś kilka miesięcy, kochać go i nie pójść do łóżka.
Nawet
> nie zamierzam udowadniać, że możliwe, bo i tak mi nikt nie uwierzy.
Ok, gdyby jeszcze cierpiał w sumieniu kochając tę kobietę i nie idąc z nia
do łóżka, sytuacja wyglądałby o niebo lepiej. Ale przecież Agati napisała,
ze ta jego druga miłość nie była miłością nieskonsumowaną, więc może
dyskusje na tematy ogólne przenieśmy do innego wątku, a tu skoncentrujmy się
na konkretnej sytuacji.
> ::: Może nie tyle wstydzić, ale mieć świadomość, że nie jesteś
> ::: sprawiedliwy.
>
> :: A kto powiedział, że życie jest sprawiedliwe?
>
> Nie, no jasne. Najlepiej od razu na stos z każdym, kto się nam nie
spodoba.
> Skoro nie ma sprawiedliwości.
Nie sprowadzajmy tego ad absurdum. Ciekawa jestem, czy Ty nikogo nigdy nie
potępiasz.
> ::: Złe czyny mogą być wybaczone przez ludzi, którzy w wyniku
> ::: tych czynów zostali skrzywdzeni.
>
> :: Powiedz to matce Przemyka. Ci na komendzie prali go w imię wzniosłych
> :: idei,a gówniarz był wywrotowcem.
>
> Czy nie rozumiesz, co napisałam powyżej? Złe czyny mogą być_wybaczone_.
Mogą,
> ale nie muszą.
> Nie sądzę, by matka Przemyka wybaczyła to, co zrobiono jej synowi.
Nie wybaczyła, o tym wiadomo.
boniedydy
|