Data: 2003-06-11 09:18:19
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "puchaty" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nixe wrote:
>>> Czy jesteśmy winni komukolwiek miłość bezwarunkową?
>
> A czy ktoś mówi o powinności? Czy ktoś to sugeruje Agati? To ona sama
> powinna o tym zdecydować.
> ALE jeśli będzie gotowa wybaczyć i to zrobi, to wcale nie będzie to
> znaczyło, że miłość ją zaślepiła i biedna nie wie, co uczyniła. Może
> po prostu trzeźwo oceniła swoją sytuację, może po prostu kocha (nie
> ślepo) swego męża i stać ją na takie wybaczenie.
Mieszanie w to wybaczania to IMO nieporozumienie.
Sądzę, że prawdziwe wybaczenie jest warunkiem
koniecznym zaistnienia miłości do siebie samego, szacunku...
Nie da się żyć "w pełni" z poczuciem żalu do kogoś (i do siebie).
Wybaczyć tak, ale to nie znaczy wcale - zostać z kimś.
I IMO wybaczenie jest ostatnim (albo jednym z ostatnich) etapem dochodzenia
do prawdy. Pierwszym etapem jest zlokalizowanie odpowiedzialności za to co
się stało.
--
Na czym się koncentrujesz, tym się stajesz
|