Data: 2003-04-05 15:42:43
Temat: Re: optymizm
Od: Marsel <i...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bacha:
> Poprzez odpowiednie nastawienie. Jest ono wprawdzie weryfikowalne realiami i
> dlatego potrzebny jest jeszcze upór (zależny od siły motywacji). Tyle, że
> aby w tym uporze wytrwać należy być chociaż trochę optymistą. I tu nam się
> kólko zamknęło niestety. To circulus vitiosus jest tylko pozorne.
> Świadczy ono jedynie o tym, że czynnikami, które o tym decydują, są
> zarówno predyspozycje wrodzone jak i wyuczone, psychologiczne. Ponieważ u
> człowieka ten drugi czynnik jest bardzo znaczący i silnie modyfikuje
> (wzmacnia lub tłumi) predyspozycje, więc szansa na uzupełnienie braków jest
> znaczna. Nie należy jednak moim zdaniem przesadzać. Trzeba mieć świadomość,
> że między pesymizmem a optymizmem plasuje się gdzieś realizm.
Nie nie. Realizm to stanowczo zbyt pesymitycznie jest widziany. Nawet
gorzej niz naiwnosc.
Ja to widze nieco czarniej (tez - na bialym, czyli czytelniej).
Pesymizm miewa czesto swoje korzenie wlasnie w naiwnosci, ktora
przeciez sprzyja nabywaniu pewnych doswiadczen.. Kiedy realia sa
natepswem pesymizmum, z samego pesymizmu nie mozna wyrwac sie
realizmem. Naiwnosc przywolywana przez Ciebie zdaje sie milutka, ale
(conajmniej) zbyt ryzykowna. Nadzieja? to stan statyczny. Moze trwac
wieki i nic nie zmienic.
Potrzebny jest optymizm ze swoim pozytywnym potencjalem, ale mozliwie
nimimalnie skazony naiwnoscia.
Nie wiem wiec czy pytac o techniki uczenie sie naiwnosci.. zreszta,
jak to brzmi?? :)
> A ten dla
> poprawnego funkcjonowania wydaje się najbardziej optymalny. ;)
wbrew nazwie OPTYM-izm? ;)
--
Marsel
|