Data: 2004-10-13 13:14:27
Temat: Re: otwieranie otwieraczem do puszek
Od: "MarcinB" <mn_b[a_może_by_tak_bez_spamu_?]@go2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "eM" <...@...c> napisał w wiadomości
news:ckj8pe$a6u$1@news.onet.pl...
> Albo puszka jest za miekka i sie powygina i pogniecie, stad zaden
> otwieracz jej nie poradzi, lub jak poradzi, to tak przekornie - w kilku
> miejscach sie puszka natnie, oczka sie porobia, ale wieczka i tak sie
> nie otworzy i zawartosci nie wyjmie (co najwyzej sam sok wyleci). Albo
> puszka jest ze stali poradzieckiego czolgu, wiec zaden otwieracz sie w
> nia nie wgryzie bez energicznego popchniecia mlotkiem tudziez nozycami
> do drobiu.
Też tak miałem z otwieraczami za kilka złotych. Parę miesięcy temu
zaszalałem na prawie trzy dychy i mam sprzęt, któremu żadna puszka nie
podskoczy (nie elektryczny).
> Moja mama kiedys miala taki maly otwieracz, malusi zupelnie
> jakby zabek i nim sprawnie sie w puszki wgryzala.
Miałem coś w tym rodzaju wiele lat temu. Moje były dolepiane do pewnych
puszek z rybami, takie składane. Palce bolały od używania, bo to maleństwa.
Ale jakoś się "rozeszły", pogubiły i nie ma już ani jednego.
MarcinB.
|