Data: 2011-03-18 16:31:09
Temat: Re: problem poświęcenia i ryzykowania
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:f03f1b76-dacf-4ff5-8901-4be76c27e7cb@cu4g2000vb
b.googlegroups.com...
On 18 Mar, 15:48, Delfino Delphis <D...@w...op.pl> wrote:
>2/ Podejmujemy ryzyko, że nie dojdzie do założonej tragedii czy
>zagłady, a robimy to w oparciu o pewne prawdopodobieństwo. Czasem może
>być to 50%, czasem 99, a czasem tylko 10.
>
>Jak już wcześniej napisałem - żadna decyzja nie jest tutaj właściwa, i
>__teoretycznie__ wybrałbym prawdopodobieństwo ocalenia wszystkich
>zamiast pewnej śmierci niektórych.
Warto też zauważyć, że powyższa propozycja stoi w dość ostrej sprzeczności
np. z techniką prowadzenia działań wojennych. Typowe na wojnie są
działania, w których np. mały oddział poświęca się na to, by związał
na jakiś czas dużo większe siły przeciwnika - i tym samym dał np. czas
na wycofanie i reorganizację reszty wojska w bardziej dogodnym
do obrony miejscu. Wojna to wojna ... Myślenie kategoriami
'ocalić wszystkich' z miejsca wyklucza całą gamę technik, bez których
trudno cokolwiek wygrać. Właściwie to można tylko spieprzać - jak jest
gdzie.
|