Data: 2011-03-19 10:43:39
Temat: Re: problem poświęcenia i ryzykowania
Od: Delfino Delphis <D...@w...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
darr_d1 wrote:
> Na początku wspomniałeś o prawdopodobieństwie 50%, a to zmienia nieco
> mój sposób postrzegania.
> Do Twojego pytania też zresztą pośrednio się odniosłem, odpowiadając
> wcześniej zażółconemu.
>
No bo ciekawi mnie gdzie jest dla ciebie ta granica. Wydawałoby się, że
jeśli na 50% zginą dwie osoby, albo na 100% zginie tylko jedna, to jest to
taki minimax, granica opłacalności, przy której oba rozwiązania są
równoważne. I teraz zmieniając albo prawdopodobieństwo, albo liczby osób
rozwiązanie jest oczywiste np. jeśli na 50% zginą 3 osoby, albo na 100%
jedna, to wydaje mi się, że poświęcenie jednej jest zupełnie racjonalne. Ale
np. dla ciebie (i nie tylko) ta granica jest zupełnie gdzieś indziej -
jesteście skłonny np. ryzykować życiem 100 ludzi, aby uratować jedną.
Zastanawiam się skąd to się bierze. Czy z jakieś irracjonalnej wiary, że
procenty nie mają znaczenia i opatrzność nagradza 'dobre' decyzje? Wpływ
naszej kultury? Na filmach rzeczywiście ZAWSZE się udaje i może stąd
przeświadczenie, że tak należy robić? Nie wiem.
Ale zakładam, że i dla ciebie istnieje jakaś granica i nie będziesz na 50%
ryzykował życia miliona ludzi, dla ratowania jednego. Jeśli tak, to gdzie
dla ciebie jest ta granica i dlaczego akurat tam?
|