Data: 2003-05-29 08:17:48
Temat: Re: 'prowiant' na drog
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "BaJarKa" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bb4fki$qi3$1@inews.gazeta.pl...
> Myślałam też o rababarowym (nie za mokre?),alternatywnie zastanawiam się
> jeszcze nad piernikiem własnej produkcji (ale to jesienno-zimowe ciasto)
> i na pewno zrobię laseczki orzechowe i migdałowe, są pyszne, nie brudzą
> i nie psują się. Zapuszkuję je i można podjadać cały czas :)> Jeszcze
myślę o jajkach faszerowanych, bo to specialite de la maison
> (pzdr. dla pana Władka), a mamy małą lodówkę podróżną. Każde jajeczko
> zawinięte w folię alu, a 'na wydaniu' położony listek świeżej zieleniny :)
> Nie chciałabym, by było to typowe jedzenie w drodze typu kanapki + jajka
> twarde + pomidor + kurczak do garści :)
> Woda - tak,(+ kostki lodu i plasterki cytryny), ale i dobra, mocna
> kawa, koniecznie. Z odrobinką cynamonu :)
Jak rozbestwi faceta, na ktorym chce zrobic wrazenie, na samym poczatku
takim menu, to marnie widze pozniej utrzymywanie caly czas najwyzszej
nuty...
Ja mojemu powiedzialam, ze nie umiem gotowac, ze jesli juz to tylko
chinszczyzne, a gdy zapalily mu sie oczy, zawiozlam go do domu, posadzilam
przy stole, a przed nim postawilam zalana wrzatkiem chinska zupke ;)))
Pol roku utrzymywalam go w przekonaniu, ze kuchnia to moj wrog. Taka mala
proba charakteru ;)
Margola
|