"Panslavista" <p...@i...pl> wrote in message
news:ho7652$mi3$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> "JaMyszka" <f...@g...com> wrote in message
> news:35a8ea48-24a8-43f8-9a25-ecaf759b8cf7@o30g2000yq
b.googlegroups.com...
>
> Ja podałem ogólny przepis a nie precyzyjna recepturę.
>
> Technologia zależy od ilości owoców (ja mam pigwowca japońskiego, pigwa
> jest inną rośliną), oraz od oprzyrządowania. Męczyłem się sporo czasu
> ręcznie, obecnie kroję umyte owoce równikowo i końcem noża wyłuskuję
> pestki - równikowo, bo wystarczy jeden przekrój na owoc. Jest to
> najbardziej praco i czasochłonna czynność.
> Dawniej próbowałem różnych sposobów rozdrobnienia owoców - zbyt twarde
> do sokowirówki czy zwykłej tarki na grube oczka ręcznej czy na korbkę, a
> nawet elektrycznej. Sprawdziłem szatkownicę - tarcza krojąca na plasterki
> robota Fenomen Zelmera (może być dowolna maszynka odpowiedniej mocy
> krojąca na plasterki), niedawno nabyłem tarkę elektryczną produkcji
> litewskiej (Allegro), ma ona wymienne wkładki - tarkę zwykłą, tarkę z
> grubymi oczkami oraz wkładkę szatkującą.
> Co prawda nie testowałem na tej maszynce szatkowania, ale z tarciem
> ziemniaków poradziła sobie w mig. Prawdopodobnie będzie tak z pigwowcem.
> Maszynka ta pozwala na ciągą pracę w przeciwieństwie do robotów, które
> urobek gromadzą w mniejszym czy większym zbiorniku. Podstawić można
> garnek, dużą miskę czy nawet wiadro na stołku, ustawiając maszynkę wylotem
> nad skrajem blatu. Wydajność tarki 80kg ziemniaków na godzinę pracy, można
> je trzeć bez przerw na ochłodzenie silnika...
> Doskonała maszynka dla tych, którzy mają dużo warzyw, czy owoców, także
> do małej gastronomii.

Gadu - gadu, a walizka po peronie zmiata! Takie owoce w balonie lub
dużym słoju zalewa się syropem (pigwowiec nie ma dużo soku), syrop
zeszumowany, i po paru dniach zalewa rektyfikowanym spirytusem (bez fuzli),
więc jakość (bezbolesność głowowa) i smak gwarantowany. Po trzech miesiącach
zlewamy nastój, który filtrujemy. Owoce zalewamy znowu syropem i spirytusem
i zostawiamy na kolejne trzy miesiące. Potem zlewamy nastój, a owoce
zużywamy do herbaty, zamiast cytryny i prądu...