Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!opal.futuro.pl!newsfeed.tpinternet.p
l!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: pytanie do mężatek c.d.
Date: Thu, 23 Sep 2004 14:20:15 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 90
Message-ID: <ciufcm$r6f$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <ciripv$t1u$1@nemesis.news.tpi.pl> <cirris$o7j$1@inews.gazeta.pl>
<cisvc9$mfo$1@nemesis.news.tpi.pl> <ciu7j9$kgn$1@inews.gazeta.pl>
<ciu8dd$oht$1@inews.gazeta.pl> <ciu8sr$bcv$1@news.onet.pl>
<ciuc8b$fg2$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: ds164.internetdsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1095942360 27855 80.53.254.164 (23 Sep 2004 12:26:00
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 23 Sep 2004 12:26:00 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:63087
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Grzech Otnik" <g...@g...pl> napisał w
wiadomości news:ciuc8b$fg2$1@inews.gazeta.pl...
> Oasy <u...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> > Jeśli napiszesz o swojej żonie to z pewnością wszyscy uznają Twoje
> > dowiadczania. Problem w tym że Ty piszesz o wszystkich.
>
> W zasadzie zamierzałem już nie zabierać głosu, ale może gwoli wyjaśnienia
coś
> powiem. Każdy z nas dokonuje pewnych uogólnień, bazując na własnych
> doświadczeniach i przemyśleniach. Wiadomo, że nie ma prawdy uniwersalnej,
ale
> suma iluś tam opinii, może pozwolić zbliżyć się do właściwych wniosków. I
w
> tym sensie pozwoliłem sobie uczestniczyć w tym wątku. Zauważyłem po prostu
> pewne analogie w pytaniach autora do moich dawnych dylematów i wyraziłem
swój
> pesymizm.
Wyrazić pesymizm a atakować kobiety jako gatunek to dwie różne sprawy, mam
nadzieję, że to widzisz.
Oczywistym jest, że każdy z nas filtruje rzeczywistość przez własne
doświadczenia, nikt tego nie zamierza negować. Rzecz w tym, by własnych
doświadczeń na tę rzeczywistość nie projektować na siłę - to raz, a dwa - by
nie traktować swojego punktu widzenia jako Jedynej Prawdy Objawionej.
Wsadzenie kija w mrowisko sprawia krótkotrwałą przyjemność dzieciakowi,
który to bezmyślnie robi, a wielki trud robotnicom, które mają z tego tytułu
mnóstwo kłopotliwej pracy. Oczywiście, Twoją pełną goryczy (którą szanuję,
której współczuję) wypowiedź o kobiecie, która potrafi pomysleć o
konsekwencjach można odebrać jako po prostu wyrażenie poglądu, pesymizmu -
ale nie zmienia to faktu, że była ona wymierzona przeciw wielu kobietom,
które a) myślą o konsekwencjach i nie zdradzają, b) zdradziły, ale
przemyślały swoje postępowanie i zadośćuczyniły konsekwencjom błędu.
Ponieważ śmiem twierdzić, że kobiety w tych dwóch grupach są w większości
[bo grupy c) zdradzam, bo lubię adrenalinę, d) zdradzam bo mój mąż jest
świnią/dupkiem wołowym/osłem też się zdarzają, ich istnienia nie neguję] -
uważam, że obrażasz je, projektując na nie swoje smutne doświadczenia.
> Z dużą przyjemnością przeczytałbym (i myślę nie tylko ja) dla przeciwwagi
> opinie kogoś, kto zetknął się z optymistycznym wariantem. Jakoś nie
znalazłem.
Być może dlatego, ze niewielu chce się obnosić z tak wstydliwym tematem,
nieliczni mają odwagę. Ale gdybyś uważnie poczytał, także i w archiwum,
znalazłbyś takie przykłady. Tyle, że nie można wykluczyć, że łatwiej znaleźć
Ci te, które Twoją tezę o złej naturze kobiet potwierdzają - nie tylko
dlatego, ze więcej zranionych i zradzonych o tym pisze, także i dlatego, że
chcesz takie potwierdzenia znajdować.
Inna rzecz, że nierozsądnie jest się zarzekać, ze zdradziłam i już więcej
nie będę - pary takie sprawy załatwiwszy w zaciszu alkowy po prostu idą w
dalsze życie próbując realizować swoje postanowienia. W obliczu próby okaze
się, czy przemyślały konsekwencje i stawią czoła pokusie. A z pewnością,
jeżeli konsekwencji swych poczynań nie miały okazji poczuć na własnej skórze
(nie zostało im uświadomione odpowiednio, jak krzywdzą, nie było rozmów i
prób naprawienia związku, został im "puszczony płazem" nie tylko pierwszy
raz, ale drugi, trzeci...), w obliczu próby spróbują jedynie, jakie wrażenie
ich wdzięki robią na okazyjnym partnerze. Cóż mają do stracenia?
> Wybaczcie, ale większość przeczytanych tu konkretnych postów (pomijam
> bezsensowne przepychanki osobowe, które pewnie toczą się tu niezależnie od
> powagi wątku), była przesiąknięta truizmami, obiegowymi opiniami,
"filmowym"
> postrzeganiem rzeczywistości bez własnych przemyśleń.
Taaak?
>Jakbym czytał
> wypracowania licealistów na lekcję PDŻ, czy jak to się tam nazywa.
Warto byłoby przyjąć do wiadomości, że inni filtrują rzeczywistość przez
inne doświadczenia. Mniej się rozgoryczają nad swoim losem, a bardziej
działają swiadomie na rzecz naprawy swojegożycia i zwiazku. A jeśli próba
nie przynosi rezultatów - rezygnują ze związku w imię znalezienia lepszego
miejsca i szczęscia na tym świecie.
> Nie narzucam nikomu swojego poglądu na rzeczywistość, ale mądry człowiek
> nawet z moich bzdurnych opinii coś uszczknie. Głupiec skupi się na tym, że
> nikomu poza nim nie wolno uogólniać.
Silny i odpowiedzialny człowiek uszczknie z mądrych rad i opinii i zacznie
budować. Słaby i zrezygnowany będzie tkwił w błędzie, przekonując siebie i
innych, że rzeczywistość musi być taką, jaką ją zastał.
Margola
|