Data: 2004-01-27 13:54:52
Temat: Re: rosol
Od: Krystyna Chiger <k...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qwax wrote:
> (...)
> Mieso, jesli wywar mial byc dobry, musialo oddac z siebie
> wiekszosc smaku (wartosci smakowo-odzywczych) - to co
> pozostalo to wlasciwie odpad. O ile zjedzenie tego mieska
> (pod nieobecnosc psa) moze byc objawem niecheci do
> wyrzucania czegos co 'mozna by zjesc' (marnotrawstwo jest
> fuj) to robienie z tego 'odpadu' dania glównego juz nie jest
> niczym uzasadnione (oczywiscie oprócz biedy)
>
> A z wlasnego doswiadczenia wiem kiedy sie je drugie danie a
> kiedy 'odpadki z dania pierwszego'
Kwestia "odpadkowości" też może byc różnie rozumiana. Najlepsze
rosoły i zupy na rosołach miałam, kiedy kot był chory i jadł
dietetyczne,
gotowane mięso. Nie chciało mi się do każdego gotowania skrobać
włoszczyzny i mięso dla kota gotowane było w rosole. Po kilku dniach
rosół jedli ludzie, a nie da się ukryć, że był on odpadkiem z kociej
diety.
--
Krycha Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
|