Data: 2000-10-15 23:38:07
Temat: Re: sady a prawa ojca
Od: n...@p...ninka.net
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ewa" <p...@g...pl> writes:
> Mialam podobne wrazenie i pytalam kilku adwokatow zajmujacych sie sprawami
> rozwodowymi. Potwierdzili, ze zaledwie kilka procent spraw rozwodowych
> konczy sie przyznaniem praw ojcu - ale dodali rownoczesnie, ze niewiele
> wiekszy procent ojcow sie o to stara, na ogol odpuszczaja dobrowolnie
> ewentualnie walczac o wysokosc alimentow. Jak to wobec tego jest, panowie ?
wlasnie moj bardzo bliski znajomy ma sprawe rozwodowa w
trakcie. opieke nad dziecmi w istocie sobie odpuscil (a raczej
przestal sie starac) a to z bardzo prostego wzgledu. Mianowicie na
pocztaku kiedy sie staral zona wpadla w furie i stwierdzila "po moim
trupie". no i zaczela sie walka przed sadem... poniewaz sedzia jest
kobieta to uwierzyla jej, bez zadnego sprawdzania! ze maz ma 3 razy
wieksze dochody niz ma. podwyzszyla alimenty do kwoty takiej, ze jemu
nic nie zostalo na zycie. zaporzyczyl sie i zaczal zyc na
kredyt. apelacja w sadzie nic nie dala, zostala oddalona.
no wiec w koncu dal sobie spokoj. byc moze gdyby mial lepszego
adwokata - ale nie bylo go stac na lepszego adwokata.
pozew o rozwod wniosla ona, przez 7 lat malzenstwa utrzymywal ich on,
ona miala male dorywcze prace raz na jakis czas. mieszkanie bylo jego
ale naiwna roslina nie zastrzegl sobie rozdzielnosci majatkowej.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|