Data: 2000-10-16 22:02:01
Temat: Re: sady a prawa ojca
Od: "Ewa" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> wlasnie moj bardzo bliski znajomy ma sprawe rozwodowa w
> trakcie. opieke nad dziecmi w istocie sobie odpuscil (a raczej
> przestal sie starac) a to z bardzo prostego wzgledu. Mianowicie na
> pocztaku kiedy sie staral zona wpadla w furie i stwierdzila "po moim
> trupie". no i zaczela sie walka przed sadem...
--------- czekaj, czekaj - a realia rozwodu??? przyczyny??? strona
zaczynajaca ????moze nie potepiajmy tak z marszu.... bo baba i juz....
poniewaz sedzia jest
> kobieta to uwierzyla jej, bez zadnego sprawdzania! ze maz ma 3 razy
> wieksze dochody niz ma.
----------- " ja to miedzy bajki wloze..."
podwyzszyla alimenty do kwoty takiej, ze jemu
> nic nie zostalo na zycie. zaporzyczyl sie i zaczal zyc na
> kredyt. apelacja w sadzie nic nie dala, zostala oddalona.
-------------- rozumiem, ze to mialo krotkie nogi - jak facet nie mial juz
nic poza dlugami, to przestal placic alimenty ? i stal sie " niesciagalny
"bo z czego ?
>
> no wiec w koncu dal sobie spokoj. byc moze gdyby mial lepszego
> adwokata - ale nie bylo go stac na lepszego adwokata.
------------- przypomina sie stare powiedzenie " czemus biedny ? itd...
> pozew o rozwod wniosla ona,
------------ a coz bylo w tym pozwie ? nie przypadkiem, ze pan ma nowa pania
?
> ale naiwna roslina nie zastrzegl sobie rozdzielnosci majatkowej.
-------------- no to juz go podsumowalas....
nic dodac nic ujac
|