Data: 2002-03-21 20:08:02
Temat: Re: slub
Od: <n...@m...ch>
Pokaż wszystkie nagłówki
a skoro oni to jakos przeszli to ja
> chyba tez zdolam.
Smieszne - ja sobie to samo powiedzialam, ale przed porodem:)))
> >
> >
> Nie jestem mocna w sprawach religii ale porozmawiaj proszę z jezuitami. Oni
> są OK - na pewno pomogą. W Szczecinie bez zbędnych ceregieli ochrzcili
> dziecko, którego rodzice są bez ślubu, nawet nie chcieli kasy. Jezulici byli
> młodzi, mili i (zapamiętałam ) przystojni. Zupełnie inaczej gada się z takim
> człowiekiem niż z zakurzonym zatwardziałym staruszkiem.
Ja mialam brac slub cywilny w Szwajcarii, a koscielny (dla mojej rodziny) w
Polsce. Oczywiscie nie bylo mowy o zadnych naukach koscielnych, bo w tym czasie
mieszkalam juz za granica. Chcielismy tylko jakos dogadac sie z ksiedzem w
mojej parafii (na wsi) i pewnie by sie wszystko udalo, nawet dal nam juz jakies
zaswiadczenie. Co nam najbardziej utkwilo z tej rozmowy to fakt, ze ksiadz w
wolnych od mowy chwilach ruszal sztuczna szczeka. Nie musze wam opisywac
wrazenia i miny mojego TZ.
Slubu koscielnego i wesela w koncu nie bylo, bo moi rodzice zorientowali sie,
ze nie maja wystarczajaco kasy a ja przytaknelam ochoczo na takie rozwiazanie:)
W ten sposob stalam sie druga osoba w rodzinie (po wujku), ktora zyje bez slubu
koscielnego:))
pozdrawiam
Kalina
> Pozdrawiam
> Joaśka
>
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|