Data: 2006-08-23 13:51:00
Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: es_ <es_uomikim@ALA_MA_KOTA.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
el Guapo wrote:
> (...)
>> Bo na zdrową logikę, jeśli gdzieś się zbierze parę dziewczyn
>> niegarbatych, niekulawych, nie odstraszających wyglądem, to
>> nie ma siły- jakiś wlepiony facet też się znajdzie. I my się
>> chwilę pośmiejemy i olejemy, a przynależni samce zaczną te
>> swoje piórka stroszyć i psuć nastrój.
> (...)
>
> Skłaniam się ku tezie, że imperatyw kuszenia, kokietowania, roztaczania swoich
> wdzięków wobec postronnych samców jest dla kobiet nie do opanowania, jak
> niemożność zjedzenie pączka bez oblizywania się, czy jak imperatyw obejrzenia
> się na ulicy za 'fajnym zawieszeniem' jest przez faceta.
Nawet jeśli tak, to nie jest to jednoznaczne z pójściem z kimś do łóżka.
Taki wieczny strach o to, że ktoś ci "odbije" partnerkę musi być dość
stresujący? Wydaje mi się, że jeśli "dostarczasz" partnerce wszystkiego,
czego potrzebuje to nie masz się czego bać, a z drugiej strony: jeśli
tak nie jest i partnerka coraz bardziej się od ciebie oddala, to w końcu
i tak cię rzuci. W drugim wypadku _sztuczne_ utrzymywanie związku przy
życiu (przywiązywanie dziewczyny do kaloryfera ; P) jest dość...naiwnym
rozwiązaniem, z gatunku "jeśli o problemie się nie mówi to nie istnieje".
--
"Przyjacielu, lepiej nas dobrze wypieprz zamiast prawić nam kazania.
Nawrócić nas nie zdołasz..." Marquis Donatien Alphonse François de Sade
|