Data: 2006-08-23 14:01:54
Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "elGuapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
es_ wrote:
> el Guapo wrote:
> > (...)
> >> Bo na zdrową logikę, jeśli gdzieś się zbierze parę dziewczyn
> >> niegarbatych, niekulawych, nie odstraszających wyglądem, to
> >> nie ma siły- jakiś wlepiony facet też się znajdzie. I my się
> >> chwilę pośmiejemy i olejemy, a przynależni samce zaczną te
> >> swoje piórka stroszyć i psuć nastrój.
> > (...)
> >
> > Skłaniam się ku tezie, że imperatyw kuszenia, kokietowania, roztaczania swoich
> > wdzięków wobec postronnych samców jest dla kobiet nie do opanowania, jak
> > niemożność zjedzenie pączka bez oblizywania się, czy jak imperatyw obejrzenia
> > się na ulicy za 'fajnym zawieszeniem' jest przez faceta.
>
> Nawet jeśli tak, to nie jest to jednoznaczne z pójściem z kimś do łóżka.
A czy ja mówię, że jest? Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski z
nakreślonych przeze mnie przesłanek. (QB nie omieszkał by wspomnieć
o Słomianym Ludzie.)
> Taki wieczny strach o to, że ktoś ci "odbije" partnerkę musi być dość
> stresujący?
Też mi się tak wydaje.
> Wydaje mi się, że jeśli "dostarczasz" partnerce wszystkiego,
> czego potrzebuje to nie masz się czego bać,
Nie w 100%, ale niemal.
> a z drugiej strony: jeśli
> tak nie jest i partnerka coraz bardziej się od ciebie oddala, to w końcu
> i tak cię rzuci.
Truizm, niemal tautologia.
> W drugim wypadku _sztuczne_ utrzymywanie związku przy
> życiu (przywiązywanie dziewczyny do kaloryfera ; P) jest dość...naiwnym
> rozwiązaniem, z gatunku "jeśli o problemie się nie mówi to nie istnieje".
Rozwiązaniem którego nie mam pojęcia skąd się u mnie
doszukujesz?!?
Pozdrawiam
EG
|