Data: 2003-08-25 14:54:28
Temat: Re: trochę o prowadzeniu dialogu...
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Duch" w news:bicoia$pk5$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
Masz rację Duchu. W jednym tylko się mylisz - że zjawisko jest nowe ;)).
Zjawisko to rzeczywiście ma tendencję wzrostową z tego samego tytułu,
z jakiego nasila się od pewnego czasu tzw. dresiarstwo, czyli upadek
(przemiana) pewnych norm obyczajowych z zakresu podstawowego.
A dzieje się to bardzo intensywnie od czasu zmian ustrojowych, a więc
nieco dłużej niż ... 2 lata ;)). Pocieszę Cię, że i na długo przedtem (a po-
dejrzewam, że zawsze) istnieli na świecie ludzie chamowaci i "niewychowani" -
jak to się kiedyś nazywało. Po imieniu nawiasem mówiąc.
Dziś nikt nikogo nie "wychowuje", gdyż nastąpiło poplątanie pojęć -
wychowanie utożsamia się z tresurą, a ta, jak wiadomo ma konotacje
negatywne. Skutki są opłakane, a rozkwit wszelkich form dresiarstwa -
na porządku dziennym.
> Ale w tym co opisujesz wyraza sie bardzo toksyczny mechanizm...
> obserwuje to od 2 lat (wiec mam troche obserwacji),
> i generalnie wydaje mi sie ze gdzies od tego czasu zaczal on dzialac.
> /.../.... problem w tym, ze ten przerywajacy wyklucza Cie niejako
> z rozmowy, zaglusza, odpycha ... to taki "akt agresji" (przyjrzyj sie temu).
Jest to forma chamstwa, nieposzanowania układu do którego się wchodzi,
"domu rozmowy", w którym zamierza się uczestniczyć, czy też tylko załatwić
swoją sprawę. Niby rzecz niewiele znacząca, ale - masz rację - psująca
krew co bardziej wrażliwym. Zniechęcająca ich do walki o przyzwoitość.
Moim zdaniem wina za rozwój takiej formy agresji jest również w człowieku,
który jest w tej rozmowie "przechwytywany". To on zmienia dynamicznie
wektor swego zainteresowania ku temu, który jest bardziej energiczny/
stanowczy/chamski czy nawet tylko elokwentny. Ten gość albo więc poddaje
się złudzeniu, że oto trafia na ciekawego rozmówcę i "warto dla niego
poświęcić poprzedniego rozmówcę", albo po prostu boi się być sobą -
i stanowczo przeciwdziałać w imię dobra poprzednio prowadzonej rozmowy
(czy w szczególnych przypadkach nawet znajomości żeby nie powiedzieć przyjaźni).
> Jest to bardzo nieprzyjemne, musze przyznac, generalnie niszczy uklady
> miedzy ludzmi.
Dokładnie tak.
Czy więc w dzisiejszej pogoni szczurów, metoda nie może to być przez "dresiarzy"
stosowana, jako jeden z elementów zdobywania przestrzeni dla siebie?
W połączeniu z brakiem kultury oczywiście.
> Dlatego tez lubie pisac na grupie: tu mozna pogadac (ktos cos pisze, drugi
> odpowiada)
> Kto wie, moze dlatego nawet lubie grupy dysk. : w realu nie da sie juz
> pogadac. :)
To prawda. Tutaj ta konwencja jest spłaszczona poprzez dystans z jakim każdy
może podchodzić do każdego postu. I czasem widać różne reakcje dokładnie
w tych samych, co opisane przez Klankownika okolicznościach.
> Wlasciwie b. trudno jest temu zaradzic - przeciez nie powiesz: nie wtracaj
> sie. Kilka razy przerywajacy wszedl zbyt bezczelnie - wiec sam moj rozmowca
> go skontrowal.
I tak powinno być. Równowaga ze wszystkich stron.
> To tak wstepnie, ale jedno jest wazne - to co opisujesz jest chyba bardzo
> waznym elementem "przemian" - a "przerwana rozmowa" jest takim
> chrakterystycznym elementem.
> Duch
pozdrawiam
All
|