Data: 2002-01-04 15:09:35
Temat: Re: w markecie :-)
Od: Kami <K...@j...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
> -----Original Message-----
> From: j...@p...onet.pl@raya.kabaty.2a.pl
> [mailto:j...@p...onet.pl@raya.kabaty.2a.p
l]On Behalf Of
> Joanna Duszczyńska
> Posted At: Friday, January 04, 2002 3:44 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: w markecie :-)
> Subject: Re: w markecie :-)
[...]
> Ostatnio pływałam topless... więc nie miałąm czego
> poprawiać... a jak już
> człowiek czasem sobie topless pływa, to takie opadnięcie
> ramiączka napewno
> go nie zawstydza...
> Ciało to nie jest coś, czego człowiek powinien się wstydzić...
Rrrrany!
Nie wim, czy zauważyłaś, ale to był przykład! Czegoś nieprzewidzianego,
co może wprawić w zakłopotanie... A co, jeśli pękła by Ci gumka w
bieliźnie? Albo (już bardzo drastycznie) dostałabyś okresu w
niewłaściwym terminie, nie będąc do tego przygotowaną? [tylko błagam,
nie pisz, że bierzesz pigułki, wiesz kiedy krwawisz, i zawsze masz ze
sobą podpaski, bo to potraktuję jako ewidentne odwracanie kota ogonem, a
to z kolei w moich oczach będzie wyglądało jako niemożność znalezienia
argumentów]
[...]
> > A mnie raczej chodzi o rodzaj speszenia, czego Ty
> ewidentnie nie chcesz
> > zrozumieć, wyszukując - jak na moje oko - dość pokrętne argumenty.
>
> Tak wiem, ze ludzie czasem się peszą, ale to nie usprawiedliwia ich
> postępowania (to dalej w kontekscie postu dzidziaka)
Moment - jakiego? Mówimy o tym facecie z rozpiętym rozporkiem? Tam była
mowa o tym, że to Ty będziesz się czuła zakłopotana i mu o tym nie
powiesz. Czy o sassanach, która poczuła się zakłopotana i zawstydzona i
nie wróciła do kasy?
Czy Ty Joanno aby nie dramatyzujesz? Wytaczasz ogromne armaty: kradzież,
nieuczciwość, a rzecz przecież dotyczy drobiazgu, bo sassanach o tym
powiedziała, powiedziała również, że to przypadek i że całą ta sytuacja
ją zawstydziła. Powiedz Joanno - NIGDY nie zdarzyło Ci się coś takiego?
Nigdy w życiu? Wybacz, ale nie uwierzę, bo to kwestia przypadku, a nie
zamierzenia, a przypadki się zdarzają. Więc Ty byś po prostu przeczyła
zasadom prawdopodobieństwa. I wiesz - tak sobie myślę, że kamieniem
rzucać może ten, który sam jest bez winy.
[...]
> Raz mi się takie coś udało idąc do pracy... 10 minut
> spędziłąm w łazience
> czyszcząc buta... Na szczęście byłam troszkę przed czasem...
> Potem przez
> dłuższy czas miałam zawsze w torebce pastę do butów, bo po
> takim myciu buta
> trzeba go było zaraz zapastować...
> Po prostu musiałam się przygotować do pracy...
Nie czułąś się zakłopotana? To gratuluję (szczerze!) pewności siebie.
Powiedz mi w takim razie, jaka sytuacja - właśnie taka z codziennego
życia - wywołała by u Ciebie rodzaj speszenia?
> > Nie wiem, Joanno, czy naprawdę nie rozumiesz, czy udajesz, czy nie
> > chcesz zrozumieć...
>
> To nie jest kwestia zrozumienia lub nie... Ja wiem, że sa
> ludzie którzy
> odczuwają uczucie wstydu w sytuacjach absurdalnych... Tylko
> t, że jak się
> coś dzieje nieprzewidzianego to człowiek powinien sobie z tym
> radzić, a nie
> wstydzić się... Wstyd nie załatwia sprawy... Wstyd jest po
> prostu głupi...
Hmmm... Ciekawy pogląd. Więc ludzie, którzy łatwiej się denerwują,
peszą, czują zakłopotani z powodów, z jakich Ty byś się nie speszyła
zachowują się głupio? Bo zapominasz chyba, że pojmowanie znaczenia
zwrotu "sytuacja absurdalna" jest subiektywne - to, co absurdalne dla
Ciebie, dla mnie będzie bardzo ważne, ale i odwrotnie.
Przyszło mi do głowy, że właśnie to, że ktoś łatwiej wpada w
zakłopotanie czy szybciej się peszy wynikać może z jego wrażliwości. Nie
mówię oczywiście o przypadkach skrajnych i nadwrażliwości. Ale wiesz -
ja tam wolę być czasami "peszliwa", ale i wrażliwa, niż "zimna", ale za
to _zawsze_ radząca sobie z nieprzewidzanymi sytuacjiami. Ale to IMHO
tylko.
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
|