Data: 2010-07-16 07:39:25
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienie
Od: "kant.or" <k...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał
>> Znowu odchodzisz od istoty problemu...
> Po co ta szczypta ironii? Nie jest ona także przykra dla Ciebie samego?
Nie, dla mnie nie jest, raczej pobudza mnie
do przyjźni i myślenia.
Dam Ci dobry przykład, moim zdaniem:
*
- Zdarza się, że ktoś rzuci: "O, cześć czrny..."
Ale to szybko przekształca się w taką pozytywną
zaczepność.
- Nie oburza się ksiądz na: "Cześć, czarny" ?
- Nie, traktuję to jako pewien sposób pozddrowienia.
Nie trzeba wszędzie doszukiwać się nienawiści.
*
Ten ksiądz jest wielkodusznym, myślącym człowiekiem.
Ale jeśli Tobie to zupełnie nie odpowiada, zgoda.
Przepraszam a takim razie, więcej tego nie uczynię,
a w każdym razie postaram się uważać na to
i szanować to Twoje odczucie.
>>>> Jeste? samotnikiem ?
>>>> W grupie przyjaci? cz?sto
>>>> dochodzi do takich drobnych uszczypliwo?ci,
>>>> ale to w sumie jest mi?e i zacie?nia wi?zy przyja?ni.
>>
>> I znowu zero reakcji...
>
> Dla mnie uszczypliwości nie są fajne i nie zacieśniają więzów. Jakie
> znaczenie ma to, czy jestem samotnikiem czy niesamotnikiem. Jestem
> człowiekiem i jeśli mi się coś nie podoba, to o tym mówię.
I ja podobnie, stąd te drobne uszczypliwości,
jeszcze raz proszę o wybaczenie.
A o samotności wspomniałem, bo zdaje mi się,
że w tym lezy przyczyna niezrozumienia.
>> Zero reakcji...
>
> Jeśli to są bzdury także Twoim zdaniem, to ich nie popełniaj. Nie mogę od
> razu zająć się wszystkim w Twoim poście. Stawiasz mi wymagania według
> Twojego wzorca. Tymczasem jeśli zauważam niepotrzebne uszczypliwości w
> Twoim poście, to mam prawo (chcę) je poruszyć, a jeśli je poruszam, to nie
> starcza mi siły na zajęcie się innymi sprawami.
Rozumiem, choć do końca nie wierzę, byś zapomniał
o sprawie podstawowej, która tak głęboko
tkwi w Tobie problemem, a konkretnie
sprawa istnienia lub nie "ja" i jego
wrażliwości na cierpienie.
>>>>>> Pwtarzam: nie ma "ja", nic w ja nie mo?e uderzy?.
>>>>>> Jest "ja", to istnieje na spos?b materialno-energetyczny,
>>>>>> bo przecie? nie jest przestrzeni?, czyli pustk?, tak ?
>>>>>>
>>>>>> No a jesli tak, to jest nara?one na "uderzenia",
>>>>>> jak ka?de cia?o niebieskie i na reakcje materii-energii,
>>>>>> od kt?rych wolna jest jedynie pustka (przestrze?),
>>>>>> bo ta nie reaguje z materi?-energi? w ?aden spos?b.
>>>>>>
>>>>>> Czy to takie skomplikowane ?
>>
>> Zero reakcji...
>
> Wiesz czemu zero reakcji? Bo znów używasz formuły, która jest zaczepna i
> nie chciało mi się już w ogóle odpowiadać ("czy to takie skomplikowane?").
Owszem, do tej pory zdaje się tego nie rozumiałem,
a w każdym razie kiepsko rozumiałem.
>> Czuje si? przez Ciebie, przyjacielu,
>> mocno lekcewazony ?
>> Czemu to robisz ? :o/
>
> Nie nazywaj mnie przyjacielem, bo na razie jeszcze nie jesteśmy nimi.
:o/
Nie jesteś przyjacielem ludzi ?
> Rozumiem, że możesz się czuć lekceważony i z tego powodu jest mi trochę
> smutno. Chciałbym żebyś uwierzył, że to wynikło z braku sił.
A u mnie z braku dostatecznego zrozumienia,
przepraszam.
kant.or
|